Premier Tusk chce wypuścić taką porządną zasłonę dymną, by przykryć swoją odpowiedzialność za tą aferę, za to, co działo się do tej pory w Ministerstwie Rolnictwa pod jego parasolem, dlatego, że są porządne zarzuty, że premier powinien był wiedzieć o tym od trzech lat. Mówi, że nie miał czasu czytać dokumentów. No to pytanie, po co utrzymuje, po co my jako społeczeństwo utrzymujemy Kancelarię premiera, która ma mu pomagać w wykonywaniu urzędu.
I pointował:
Skoro mógł zapobiec aferze, a tego nie zrobił, powinien zostać odwołany. Powinien odejść.
Także Kalisz był zdania, że premier powinien ponieść odpowiedzialność za aferę:
PO i PSL już pięć lat temu się podzieliły: Platforma oddała ludowcom rolnictwo i gospodarkę. Ale zapomniano, że rząd to pojęcie polityczne, a Rada Ministrów - konstytucyjne i premier odpowiada za jej całość.
Gdyby premier i jego urzędnicy zagrali jeden mecz mniej, albo odpuścili sobie choć jedną PR-owską ustawkę, może mieliby czas przeczytać raport o Elewarze?