Sytuacja wydaje mi się zupełnie klarowna. Ten spór prowadzą współprzestępcy. Prawo karne przewiduje paragraf za pochwalanie przestępstwa. W zasadzie więc sprawa nadawałaby się do sądu, gdyby w 1989 roku nie zdecydowano, że sądownictwo samo się oczyści. Warto zaznaczyć, że to nie jest inicjatywa PiSu tylko komitetu obywatelskiego. Tej sprawy nie należy upolityczniać.
Według niego spór można określić prosto:
Sprawa jest jednak oczywista. Prezydent Polski, wybrany w demokratycznych wyborach, zginął na posterunku. To jest fakt bezsporny i bezdyskusyjny. Coraz mniej wiarygodne są opinie, że był to jedynie przypadek. Materiałów, wskazujących, że był to zamach, jest dostatecznie dużo. Jednak nawet pomijając to, polski prezydent zginął na posterunku, pełniąc funkcję prezydenta. Każdy, kto występuje przeciwko uczczeniu pamięci poległego prezydenta, nie jest godzien, ani miana demokraty, ani miana Polaka, polskiego obywatela. To oznacza, że mamy spór Polaków ze sprzedawczykami. I to sensu stricto, bez odcienia emocjonalnego.
I dodaje:
Nie ma problemu z Platformą. Problem jest jedynie z ludźmi, którzy na nią głosują i ją popierają. To jest jedyny problem Polski.