Czytaj:
Rostowski podlicza prezesa PiS
List otwarty Ministra Finansów do Redaktora Naczelnego Rzeczpospolitej
- redaktor naczelny „Rz" odpowiada ministrowi finansów
Aktualizacja: 11.09.2012 17:08 Publikacja: 11.09.2012 17:08
Tomasz Wróblewski: Jak uszczęśliwić człowieka
Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski
Czytaj:
Rostowski podlicza prezesa PiS
List otwarty Ministra Finansów do Redaktora Naczelnego Rzeczpospolitej
- redaktor naczelny „Rz" odpowiada ministrowi finansów
opieraliśmy się na konserwatywnych założeniach, rzetelności i transparentności
Ogromnie cieszy nas, że minister Jacek Rostowski w spokojniejszym tonie wchodzi z nami dialog. Nie pisze już rozemocjonowanych listów otwartych, ale przechodzi na płaszczyznę wymiany argumentów. Lepiej wróży to debacie ekonomicznej na przyszłość. Cieszy też, że minister wyjaśnia wątpliwości jakie podnieśliśmy w naszej poniedziałkowej publikacji. Niepokoi jednak, że zamiast przyznać się do popełnionych omyłek brnie w wątpliwe wytłumaczenia. Co gorsza kolejne argumenty zawierają kolejne błędy.
Odpowiadając ad rem co do sześciu spornych punktów jego listu chcielibyśmy podkreślić, że:
- ulga PIT dla emerytów – zdecydowanie podtrzymujemy nasze stanowisko, że minister powinien w wyliczeniach sugerować się oficjalnym dokumentem PIS, a nie słowami Jarosława Kaczyńskiego z konferencji prasowej. Nie zgadzamy się też z zarzutem, że nie odnieśliśmy się w poniedziałkowej publikacji do obu wariantów wyliczeń prezentowanych przez ministra. Nie tylko, że napisaliśmy dokładnie na czym polega różnica w wyliczeniach to przywołaliśmy też wariant II zaprezentowany przez MF;
- obniżenie składki rentowej – cieszymy się, że minister wyjaśnia, że chodzi o całościowy ubytek dla sektora finansów publicznych;
- ulga na dzieci – dobrze, że minister wylicza, że propozycja PIS jest wyliczona przez niego w kwocie netto, nie było to do tej pory jasne;
- sprawa opłacania przez państwo składek do ZUS za rodziców przebywających na urlopach wychowawczych – szkoda, że minister nie przyznał, że po prostu świadomie zawyżył szacunki z propozycji PIS. Zamiast tego brnie w tłumaczenia, że MF „przyjął, że Jarosław Kaczyński chce rozszerzyć krąg osób, za które państwo płaci składki". Na jakiej podstawie? Przecież w postulatach opozycji nie ma o tym słowa.
- ulga na podręczniki – także tutaj Jacek Rostowski brnie w dialektykę. Tłumaczy, że założył iż ulga ma dotyczyć wszystkich dzieci. Po pierwsze to wątpliwa argumentacja (jeśli opozycja mówi o uldze, a nie po prostu o kupowaniu podręczników wszystkim dzieciom założenie, że dotyczy to wszystkich jest naciągane), po drugie wskazaliśmy, że szacunek tej ulgi (1,1 mld zł) przekracza cały rynek podręczników. Po co podtrzymywać złe szacunki?;
- bon oświatowy i subwencja na przedszkola – oprócz tego, że podtrzymujemy nasze stanowisko, że to dwie odmienne koncepcje i trudno podliczać ich sumę, złapaliśmy ministra Rostowskiego na kolejnej nieścisłości. Przekonując nas, że można to sumować, zauważa że „po pierwsze wg propozycji Kaczyńskiego tańsze przedszkola mają dotyczyć wszystkich dzieci, a bony tylko najuboższych". To nieprawda. W programie PIS nie ma ani słowa, że bon adresowany jest dla ubogich. Mowa tu o „dofinansowaniu z budżetu kosztów żłobka i przedszkola. Rodzina (nie ma tu mowy o jej statusie materialnym) realizuje bon w placówce (...) publicznej lub niepublicznej". Skąd minister Rosowski wziął te rodziny ubogie (wpisał to także w swoich oficjalnych wyliczeniach) nie wiadomo.
Mamy nadzieję, że nasz merytoryczny spór przyczyni się do poprawy nie tylko jakości prezentowanych przez liderów partii postulatów, ale także do poważniejszego traktowania przeciwników politycznych przez rząd. Wszystkim nam przecież zależy, aby w poważnej debacie o kondycji naszego państwa unikać błędów merytorycznych, niedociągnięć, nadinterpretacji czy manipulacji.
Tomasz Wróblewski
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: rp.pl
Czytaj:
Kreml nieprzypadkowo wziął na celownik polski konsulat generalny w północnej stolicy Rosji. Uderza w ten sposób w miejscową Polonię, ale też w rosyjskie środowiska niezależne.
Spada liczba chętnych do repatriacji z Kazachstanu. To efekt porażki polskiego państwa.
Plan PiS był prosty: w dniu konwencji KO w Gliwicach pokazać, że Karol Nawrocki jest blisko ludzi, i to tych najbardziej poszkodowanych, a nie aktywu partyjnego. Strategia godna Jacek Kurskiego.
Pogłoski o śmierci Zachodu są mocno przesadzone. Paryż uderza w miękkie podbrzusze kremlowskiej propagandy. Kiedy Emmanuel Macron zamieszcza zdjęcie z wnętrza wyremontowanej katedry Notre-Dame i pisze „to jest Francja”, sprzedaje Putinowi fangę w nos.
Bank wspiera rozwój pasji, dlatego miał już w swojej ofercie konto gamingowe, atrakcyjne wizerunki kart płatniczych oraz skórek w aplikacji nawiązujących do gier. Teraz, chcąc dotrzeć do młodych, stworzył w ramach trybu kreatywnego swoją mapę symulacyjną w Fortnite, łącząc innowacyjną rozgrywkę z edukacją finansową i udostępniając graczom możliwość stworzenia w wirtualnym świecie własnego banku.
Konwencja KO w Gliwicach miała pokazać impet w prekampanii Rafała Trzaskowskiego. Jednak nie tylko o energię uczestników tu chodziło, ale też o pokazanie, że kandydat KO i jego sztab wyciągnęli lekcję z przeszłości. I nie chodzi tylko o 2020 rok.
Rafał Trzaskowski zachwycił swoich sympatyków rozmową po francusku z Emmanuelem Macronem. Jednak w kontekście kampanii, która miała odczarować jego elitarny wizerunek, pojawia się pytanie, czy to nie oddala go od przeciętnego wyborcy.
Złoty w czwartek notował nieznaczne zmiany wobec euro i dolara. Większy ruch było widać w przypadku franka szwajcarskiego.
Czwartek na rynku walutowym będzie upływał pod znakiem decyzji banków centralnych. Jak zareaguje na nie złoty?
Olefiny Daniela Obajtka, dwie wieże w Ostrołęce, przekop Mierzei Wiślanej, lotnisko w Radomiu. Wszyscy już wiedzą, że miliardy wydane na te inwestycje to pieniądze wyrzucone w błoto. A kiedy dowiemy się, kto poniesie za to odpowiedzialność?
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Z naszą demokracją jest trochę jak z reprezentacją w piłkę nożną – ciągle w defensywie, a my powtarzamy: „nic się nie stało”.
Trudno uniknąć wrażenia, że kwalifikacja prawna zdarzeń z udziałem funkcjonariuszy policji może zależeć od tego, czy występują oni po stronie potencjalnych sprawców, czy też pokrzywdzonych feralnym postrzeleniem.
Niektóre pomysły na usprawnienie sądownictwa mogą prowadzić do kuriozalnych wręcz skutków.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas