Wojciechowski zaczyna, od opisu swojego wzruszenia:
Wobec bólu i cierpienia premiera Tuska, jego otwartych smoleńskich ran - czy godzi się czynić problem z pomylenia zwłok? Wzruszenie ścisnęło mi gardło, gdy przed Sejmem stanął biedny, skrzywdzony premier Tusk. Jeszcze w nim przecież krwawią bolesne, smoleńskie rany, Jeszcze się w sercu premiera Tuska nie ukoił ten smoleński ból, a PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele, cynicznie rozdrapuje jego niezagojone rany.
I kontynuuje:
Wobec bólu premiera – cóż tam zamiana jednych czy drugich zwłok. I czy to ważne – była, czy nie była sekcja zwłok, czy byli polscy biegli, czy nie byli, ramię w ramię pracowali, czy nie pracowali, zabronił ktoś trumny otwierać, czynie zabronił. Te pytanie tylko rozdrapują otwarte rany i potęgują w duszy premiera piekący, nieznośny ból.
Europoseł zwraca się do polityków i rodzin ofiar katastrofy: