Nie ma czego zazdrościć Donaldowi Tuskowi. Swoje kryzysowe exposé będzie za kilka dni wygłaszał w okolicznościach być może najbardziej niekorzystnych dla siebie i dla PO począwszy od 2007 r. Ostatni sondaż, dający partii Jarosława Kaczyńskiego sporą, 6-punktową przewagę nad PO, z pewnością pogłębił zły nastrój premiera.

Warzecha pisze czym dysponuje Donald Tusk:

Wbrew zaklęciom polityków PO, jego partia doprowadziła do drastycznego zwiększenia obciążeń, co Polacy zaczynają już odczuwać. Wzrost VAT, zamrożone progi podatkowe, likwidacja większości ulg, a do tego wysoka inflacja. Wzrost gospodarczy hamuje gwałtownie, dramatycznie spada dynamika w większości sektorów gospodarki, od usług po przemysł. Rośnie bezrobocie, ludzie masowo wyjeżdżają za granicę. Państwo coraz wyraźniej się sypie i nawet zagorzali przeciwnicy PiS muszą to dostrzegać. Rozgrzebane, nie dokończone autostrady, których oddanie do użytku przesuwa się ad calendas graecas, dołująca służba zdrowia (sytuacja Centrum Zdrowia Dziecka jest tu symboliczna), permanentny kryzys w edukacji. Wielka dziura w centrum Warszawy, rządzonej przez wiceprzewodniczącą PO, jest pod tym względem symboliczna.

Publicysta pisze o exposé:

Co Tusk może w tej sytuacji powiedzieć? Już żaden przekaz nie wydaje się dość bezpieczny. Atakowanie opozycji przestało się sprawdzać. Straszenie kryzysem raczej nie zjedna sympatii. Cokolwiek powie premier, i tak pozostanie w defensywie. I nie wygląda, aby miał jakiś pomysł na jej przełamanie.