Adam Bielan, były specjalista PiS od politycznego PR-u, wyznał, że wstępuje w szeregi Polski Razem Jarosława Gowina.
Wiadomość okazała się tak atrakcyjna dla mediów, że długo nie schodziła z czołówki informacji. Bielan oświadczył, że przygotowywał się do tego ruchu od miesięcy. Co prawda jeszcze we wrześniu zwierzał się mediom, że żałuje odejścia z PiS, co prowokowało do spekulacji o ewentualnym powrocie Bielana pod skrzydła Jarosława Kaczyńskiego, ale najwyraźniej z tamtej strony otrzymał czarną polewkę i zwrócił się ku nowej partii.
Dla Polski Razem Jarosława Gowina Bielan to cenny nabytek, chociażby dlatego, że świetnie zna się na kampaniach wyborczych, a Polska Razem na razie nikogo z tak wielkim doświadczeniem nie miała. A Bielan w tej kwestii może być podwójnie pomocny – dobrze wie, jakich sztuczek w kampanii mogą używać spece od PR-u z Solidarnej Polski i PiS, bo kiedyś pracowali wszyscy razem na pomyślność Prawa i Sprawiedliwości.
Są jednak i minusy tego transferu. Bielan to polityczny weteran. Wiadomo, że od odejścia z PJN szukał dla siebie listy, z której mógłby wystartować do europarlamentu. Nie ma w tym oczywiście nic złego, tyle że powstaje wrażenie, iż najważniejszym powodem uprawiania polityki przez Bielana jest jego osobista pomyślność. Dla nowej partii, która postawiła sobie za zadanie przyciągnięcie niegłosujących wyborców, którzy odrzucają obecny styl uprawiania polityki, może to być nie najlepsza wizytówka.
Nasuwa się też pytanie, co z deklaracją Jarosława Gowina, że jego partia będzie budowana oddolnie, poprzez aktywizację obywateli, a nie przyciąganie znanych polityków. Oddolnie zbudował swoją partię Janusz Palikot i w wyborach parlamentarnych 2011 r. odniósł sukces. Od przyciągania znanych twarzy i budowania potencjału w parlamencie zaczęły budować swoje formacje PJN i Solidarna Polska. Ta pierwsza praktycznie zniknęła ze sceny politycznej, a druga jest na najlepszej drodze, żeby tak skończyć.