Pasażerowie ci z każdym dniem stają się nam bliżsi. Z gazet, z sieci znamy już ich twarze. Te kochane dzieci, ci piękni ludzie. Szczęśliwi obywatele dostatniego świata śmieją się do nas z rodzinnych fotografii. Jeszcze nieświadomi, jak okrutnie obchodzą się z nimi krętacze i tchórze, którzy nie potrafią powiedzieć wyraźnie zobowiązującego słowa: „wojna", jak oszukują ich wspólnicy gazowego szantażu i hieny, chciwe zarobku na handlu bronią, z której, w ich prymitywnym mniemaniu, będzie mierzyć się najwyżej w dzieci, młodych i starych Ukraińców, z Polakami i kilkoma innymi, egzotycznymi nacjami w tle. Holendrzy mogą dziś dziękować zwłaszcza sobie, Niemcom i braciom Francuzom.
Nieszczęśni rodacy i podopieczni Schroederów, Schulzów i Rompuyów stali się przykładem, jak śmiertelnie niebezpieczne jest beztroskie powierzenie swojego losu w ręce kłamców. Jak w sekundzie pryska wizja rajskich plaż, gdy pozwoliło się mordować nieopodal ludzi. Pod okna europejskich domów podszedł właśnie birnamski las.
Co bardzo przykre, z wielu symptomów szoku po tej tragedii można wnioskować, że w Europie wypływa on jednak z faktu, iż moskiewska agresja dotknęła nie tych, którzy powinni być do padania jej ofiarą przygotowani z natury. Śmierć już tak długo kasuje za ukraińską niepodległość cenę tysięcy istnień, a wojna oprócz trupów produkuje niepoliczalną ilość kalek, chorób, zwichniętych życiorysów, zmasakrowanych rodzin. Dopóki jednak sprzedają się broń, gaz i igrzyska, Europa chce, bez względu na cudze koszty, tańczyć na plaży beztroską zumbę w letnie wieczory przy bajecznym drinku.
Charyzmatyczny, moskiewski niedźwiedź apeluje przecież o pokój. Europa także szczerze woła o pokój. O ileż szlachetniej jest zaczekać, aż zielone ludziki dojdą do siebie po ostatnim zasłabnięciu.
Poza tym, bałtycka rura jest środkiem bez porównania doskonalszym do rzucenia na twarz Polski, niż staroświecki korytarz, którego żądał Hitler. Czy Nordstream ma mieć puste przebiegi tylko dlatego, że Ukraińcy są uparci i nie chcą walczyć o pokój dając się powystrzelać dokładnie wtedy, gdy przyjdzie na to właściwy czas? Czyli wtedy, gdy zielone ludziki sprowadzą sobie wszystkie tanki i rakiety do kompletu. Zielone ludziki, nad podziw uczciwie, nigdy nie przyrzekały Europie rozbrojenia, natomiast skłonienie Ukrainy do pozbycia się broni atomowej kosztowało Europę dostatecznie dużo trudu. Szczególnie, w dziele wiekopomnego, iście europejskiego poręczenia słowem honoru przez mocarzy tej części globu nienaruszalności granic Ukrainy.