Wiadomość ta może dla niektórych być szokiem, ale Ryszard Henryk Czarnecki nie będzie prezydentem Polski. Ten znany i lubiany polityk ogłosił to dzisiaj na antenie TVP Info. Nie należy jednak porzucać nadziei, bo choć europoseł Richard Henry zrezygnował co prawda z pewnej prezydentury w przyszłym roku, zostawił sobie otwartą furtkę na kolejne lata.
W przyszłości, może kiedyś, chciałbym być prezydentem
- przyznał polityk. Jak wiadomo, chcieć to móc, więc nasi wrażliwsi czytelnicy mogą otrzeć łzy i wyczekiwać lepszych czasów. Tym bardziej, że na opuszczone przez Czarneckiego miejsce wkroczył nowy, zupełnie nieoczekiwany, lecz równie kompetentny kandydat: Tomasz Lis.
Po powrocie do kraju usłyszałem, że PiS szuka kandydata na prezydenta, bo pan prezes nie chce startować i przegrać z Bronisławem Komorowskim. Ja się nie boję przegrać z Bronisławem Komorowskim, więc zgłaszam swą kandydaturę na kandydata PiS.
- ogłosił w tekście na Natemat.pl publicysta, który już raz był przecież przymierzany do funkcji głowy państwa. I choć postawa Lisa jest cokolwiek mało bojowa, to nie sposób odmówić mu gotowości do poświęcenia dla sprawy. Oto jak publicysta argumentuje swoją kandydaturę