W opinii Marka Sawickiego producenci jabłek, którzy zamiast zniszczyć i pobrać rekompensaty z UE po 23 gr za kg, sprzedali jabłka – również po kilka groszy – to frajerzy.
PiS już żąda odwołania Sawickiego ze stanowiska. SLD zaś, który zorganizował w niedzielę w Sejmie kongres rolników, na pewno postarał się wbić im do głowy, za kogo ma ich PSL-owski minister.
Wypowiedź Sawickiego przypomina pamiętne słowa Włodzimierza Cimoszewicza ?z lata 1997 r., gdy na terenach dotkniętych powodzią wygłosił słynne zdanie „Trzeba się było ubezpieczyć". SLD szacował, że stracił przez to ?w wyborach 2 pkt proc.
Ile ludowcy zapłacą za „frajerów"? Działacze PSL pocieszają się, że nic, bo słowa padły przed wyborami samorządowymi, w których ludzie bardziej biorą pod uwagę dotychczasową działalność wójta niż to, co opowiada minister z Warszawy. Ale nawet najwięksi optymiści przyznają, że utrudni to prowadzenie kampanii na samym finiszu.
Może właśnie dlatego Adam Jarubas, szef kampanii PSL, zareagował tak nerwowo, pisząc na Facbooku, że wstyd mu za Sawickiego. Z kolei lider PSL Janusz Piechociński skarcił Sawickiego za wypowiedź, którą „rozdrażnił tysiące polskich rolników". Obaj politycy wypowiedzieli się znacznie ostrzej niż premier Ewa Kopacz, która ograniczyła się do stwierdzenia, że minister Sawicki na pewno dobrze życzy rolnikom. Część działaczy PSL uważa, że Piechociński z Jarubasem, zamiast starać się załagodzić sprawę, ostro punktują ministra, bo postanowili skorzystać z okazji i pokazać mu miejsce w szeregu.