Wygląda na to, że kampania głównego rywala prezydenta Bronisława Komorowskiego nabiera rozpędu. W środę poznaliśmy spot „Odważne decyzje". Sztabowcy PiS starają się w nim nadać Andrzejowi Dudzie format prezydencki. Europoseł siedzi za biurkiem w gabinecie, czyli w stylizacji, którą znamy z kampanii prezydenckich Lecha i Jarosława Kaczyńskich. Przekonuje, że za kryzys w górnictwie odpowiada brak odważnych posunięć rządzącej ekipy. W klipie oprócz Komorowskiego jako negatywni bohaterowie pojawiają się też m.in. Donald Tusk i Elżbieta Bieńkowska.
W tym tygodniu PiS zadbał też o to, by to Duda był głównym oponentem Tuska w czasie pierwszej debaty z udziałem nowego szefa Rady Europejskiej w europarlamencie. Sam spot zaś, jak wynika z naszych informacji, będzie emitowany głównie w kojarzonych z prawicą telewizjach Trwam i Republika, a w sieci ma być kierowany głównie do internautów ze Śląska i Małopolski. Oznacza to, że sztabowcom zależy na dotarciu do najtwardszego elektoratu prawicy.
Faktycznie, to tam są największe rezerwy, by przekonać opinię publiczną, że Duda ma jakieś szanse, i pozyskiwać wyborców. Paradoksalnie, korzystnie wygląda dla Dudy sondaż TNS Polska dla „Wiadomości" TVP. Choć Komorowskiego wskazuje 56 proc. badanych, to Dudę 19 proc. – dwie trzecie tego, co w innych sondażach zwykle dostaje jego partia. Szybki skok o 10 pkt proc. mógłby nadać kampanii wrażenie dynamiki.
Bo z tym jest najgorzej. Po dwóch miesiącach od ogłoszenia kandydatury Dudy częściej słyszymy o problemach ze sformowaniem sztabu niż o inicjatywach. By myśleć o II turze, Duda musi powiedzieć wyborcom, kim jest i dlaczego w ogóle trzeba zmienić prezydenta, który cieszy się tak dużym poparciem.