Reklama

Piechociński i Jarubas wygrali - analiza Elizy Olczyk

PSL, wystawiając do wyborów prezydenckich młodego wiceprezesa, rozpoczęło kampanię parlamentarną.

Publikacja: 01.02.2015 19:28

40-letni Adam Jarubas (w środku) wejdzie do grona najważniejszych polityków PSL. Obok liderzy Stronn

40-letni Adam Jarubas (w środku) wejdzie do grona najważniejszych polityków PSL. Obok liderzy Stronnictwa: Jarosław Kalinowski (z lewej) i prezes Janusz Piechociński

Foto: PAP

Wokół tej sprawy od kilku tygodni toczyła się ciekawa gra wewnątrz PSL, która wygenerowała zupełnie nowe układy sił w partii. Dwaj ministrowie PSL: rolnictwa Marek Sawicki i pracy Władysław Kosiniak-Kamysz, chcieli, by kandydatem ludowców był Bronisław Komorowski, ignorując fakt, iż urzędujący prezydent wywodzi się z Platformy Obywatelskiej, a więc ta partia jest jego naturalnym zapleczem, a PSL będzie tylko na przyczepkę.

Z kolei Janusz Piechociński, wicepremier i minister gospodarki, chciał partyjnego kandydata i zrobił bardzo wiele, by do tego doprowadzić.

Spotykał się z działaczami terenowymi, namawiając ich na „nową estetykę", jak mówił o Adamie Jarubasie, i zręcznie torpedował próby porozumienia z prezydentem. Wśród polityków PSL można usłyszeć, że Piechociński był zdeterminowany, by postawić na swoim, a więc groźbą, prośbą i perswazją ostatecznie przeforsował swoje stanowisko.

Tym bardziej że jego adwersarze nie potrafili się zorganizować, dogadać z Bronisławem Komorowskim i przedstawić członkom Rady Naczelnej ewentualnych korzyści płynących z poparcia polityka spoza PSL.

Na pytanie, dlaczego Januszowi Piechocińskiemu aż tak bardzo zależało na przeforsowaniu partyjnego kandydata, niektórzy PSL-owcy odpowiadają, że lider w ten sposób odreagował lekceważenie, z jakim spotyka się w rządzie Ewy Kopacz ze strony jej samej i ministrów PO, a które nie dotyka ani Sawickiego, ani Kosiniaka-Kamysza.

Jeżeli to prawda, to i szefowa rządu, i jej ministrowie z Platformy mogą sobie teraz pluć w brodę, że nie powstrzymali się od gestów lekceważenia. Kandydat PSL może bowiem skomplikować kampanię Bronisławowi Komorowskiemu. Jarubas, działacz samorządowy, co prawda nie stanowi dla niego żadnego zagrożenia, ale trzeba się będzie do niego odnosić jak do przeciwnika politycznego.

Reklama
Reklama

Gdyby Platforma i PSL wspólnie postawiły na urzędującego prezydenta, stanowiłyby zgraną drużynę przeciwko całej opozycji. A tak front partii rządzących został rozbity i siłą rzeczy o ewentualne niepowodzenia obozu rządzącego kandydaci mogą obwiniać zaplecze kandydata z koalicji.

Dla partii opozycyjnych to idealna sytuacja do wciągania Bronisława Komorowskiego i Adama Jarubasa w wymianę ciosów. Tak więc dla PO i głowy państwa sobotnia decyzja Rady Naczelnej PSL to strata.

Ale oczywiście przyczyna determinacji Piechocińskiego może być zupełnie inna. Dla prezesa PSL niewystawienie partyjnego kandydata na prezydenta było poważnym zagrożeniem.

Gdyby postawił na Bronisława Komorowskiego, a jesienią partia uzyskałaby słaby wynik w wyborach parlamentarnych, byłaby to jego wina, bo się zgodził, by Stronnictwo przez kilka miesięcy nie promowało własnego szyldu i programu, tylko robiło kampanię cudzemu kandydatowi. W takiej sytuacji miałby wniosek o odwołanie z funkcji prezesa jak w banku.

Ponadto Piechociński, stawiając na Jarubasa, wywiązuje się z obietnicy promowania młodych ludzi. A że przy okazji ten młody człowiek jest jego najbliższym współpracownikiem, to już jest trzecia korzyść.

Ale największym wygranym tej operacji jest sam Jarubas, nieznany szerzej 40-latek, który już trzecią kadencję zasiada w fotelu marszałka sejmiku świętokrzyskiego (piastuje tę funkcję od 2006 r.).

Reklama
Reklama

W 2011 r. Jarubas podjął próbę przeskoczenia z polityki lokalnej do ogólnopolskiej, zdobył mandat do Sejmu, ale zrzekł się go i pozostał w Świętokrzyskiem. Z nieoficjalnych informacji wynikało, że ówczesny lider Waldemar Pawlak wbrew wcześniejszym ustaleniom odmówił mu stanowiska ministerialnego i dlatego Jarubas nie objął mandatu poselskiego.

Na kongresie partyjnym w 2012 r. młody działacz stanął po stronie Janusza Piechocińskiego, a ten odwdzięczył mu się rekomendacją na przewodniczącego Rady Naczelnej PSL. W głosowaniu Jarubas kilkoma głosami przegrał jednak rywalizację z Jarosławem Kalinowskim. Został za to wiceprezesem partii, a w tym roku odpowiadał za kampanię do europarlamentu.

Wszystko to ciągle nie dawało mu ogólnopolskiej rozpoznawalności. Za to kampania prezydencka na pewno sprawi, że Jarubas stanie się politykiem ogólnokrajowym i wejdzie do wąskiego grona najważniejszych ludzi PSL.

Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Pożar w PiS. Czy partia bezpowrotnie straciła część wyborców na rzecz obu Konfederacji?
Publicystyka
Grzegorz Rzeczkowski: Odpowiedź na wywiad z Jackiem Gawryszewskim
Publicystyka
Jakub Sewerynik: Komu przeszkadzała Chanuka w Pałacu Prezydenckim?
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Czy dla europejskiej prawicy MEGA to dar niebios?
Publicystyka
Juliusz Braun: Media publiczne raczej po staremu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama