Poseł Seliga ze Skierniewic wczoraj został zawieszony w prawach członka PiS. Przewodniczący klubu PiS Mariusz Błaszczak oczekuje szczegółowych wyjaśnień od parlamentarzysty "w sprawie sposobu uzyskania przez niego pozwolenia na broń palną". Jak ujawnił TVN24, rozmowy posła ze Zbigniewem K. (naczelnikiem Wydziału Postępowań Administracyjnych w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Łodzi) zostały zarejestrowane podczas tego samego śledztwa, w którym problemy ma łódzki baron PO - Grabarczyk.

Błaszczak przekonywał, że po karze wobec Seligi, podobny ruch powinna wykonać PO (potem nastąpiła decyzja o dymisji Grabarczyka) i zapowiedział, że o ile informacje medialne się potwierdzą, to Seliga zostanie z klubu usunięty. Nic dziwnego. Od dawna był on w PiS na cenzurowanym. Tygodnik "Newsweek" opisał, że stracił rekomendację w wyborach na prezydenta Skierniewic, kiedy okazało się, że ma zdjęcie z prezydentem Bronisławem Komorowskim.

Z naszych informacji wynikało jednak, że Seliga podpadł brakiem zaangażowania w start kampanii samorządowej, który odbywał się w Łodzi. Jako jedyny poseł z regionu nie przyjechał ze swoimi działaczami, a puste miejsce na sali rozgniewało prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Seliga tłumaczył nam wtedy, że zatrzymała go cykliczna impreza, która odbywała się tego dnia w jego mieście.

W tym czasie w PiS zaczęła też krążyć plotka, że skierniewicki poseł dogaduje się z przeciwnikami politycznymi. Miał ogłosić przejście do PSL, by zadać PiS cios w kampanii samorządowej, ale do niczego takiego nie doszło. Potem spekulowało się (on sam zaprzeczał temu w rozmowie z nami), że tuż przed majowymi wyborami prezydenckimi poprze Bronisława Komorowskiego. Do tego również nie doszło, choć zrobił to inny działacz PiS, który utracił wpływy w regionie - poseł Jarosław Jagiełło.

W perspektywie nadchodzących wyborów parlamentarnych PiS miałby problem z posłem Seligą niezależnie od tego, czy przeszedłby na stronę rywali. Dlatego informacja o jego kłopotach w śledztwie nie mogła pojawić się dla tej partii w lepszym momencie.