To, że Amerykanie chcą dopuszczenia na rynek europejski żywności genetycznie modyfikowanej czy prywatnego arbitrażu dla swoich korporacji w starciu z europejskimi rządami, nie jest niczym nowym. Negocjacje handlowe polegają na prezentowaniu stanowisk dalekich od zamierzonego kompromisu i dopiero w ostatniej ich fazie można przewidywać ostateczny wynik. Zawartość dokumentów nie dziwi, podobnie jak nie zaskakuje entuzjazm, z jakim na te przecieki rzuciły się organizacje pozarządowe przeciwne TTIP. I jak potraktowały te dokumenty jako ostateczny dowód na domniemane oszustwa negocjatorów i zagładę czekającą gospodarkę europejską. Ich przekaz nie jest obiektywny, ale przesadą byłoby też twierdzenie, że TTIP przyniesie Europie same korzyści. Tego po prostu na tym etapie nie wiemy, a w tak skomplikowanych negocjacjach diabeł tkwi w tysiącach szczegółów.