W bijatyce miało brać udział kilkadziesiąt osób. W ruch poszły kije, pałki, siekiery. Świadkowie, którzy widzieli powybijane szyby w kilku autach, wezwali policję i straż pożarną.
Okazało się, że ktoś wrzucił racę do jednego z aut, ale siedzący w nim mężczyźni zdołali ją wyrzucić. – Każdy się bał. Zamknął w swoim samochodzie i czekał na przyjazd policji – relacjonowali świadkowie zdarzenia. – To była dobrze zorganizowana akcja. Napastnicy byli zamaskowani i czekali na swoje ofiary – mówili świadkowie.
Jako pierwsi na miejsce zdołali dojechać strażacy, ale nie byli potrzebni. Pożar auta ugasili kierowca i siedzący w samochodzie mężczyźni. Zanim na miejsce dotarła policja grupa kilkudziesięciu mężczyzn zdołała uciec. Wsiedli do samochodów stojących na poboczach i odjechali. Auta miały pozaklejane numery rejestracyjne.
Poszkodowani, prawdopodobnie kibice Unii Oświęcim, nie chcieli rozmawiać z policją na temat zajścia. Tłumaczyli, że nic się przecież nie stało. Mówili, że zatrzymali się jedynie po to, by sprawdzić, co było powodem korka na autostradzie, a kiedy wrócili ich samochody były już zniszczone. – Nie wiemy kto, ani dlaczego to zrobił – zapewniali mundurowych.
Policja ustala, dlaczego doszło do bójki na autostradzie oraz kto brał w niej udział. Poza poszkodowanymi funkcjonariusze będą przesłuchiwać świadków zdarzenia i przeglądać zapisy monitoringu, by ustalić sprawców zdarzenia.