Prokuratorzy z Gdańska na razie odmawiają podania szczegółów dotyczących przestępczej przeszłości mężczyzny, który zaatakował Pawła Adamowicza. - Jedyne, co na tę chwilę mogę potwierdzić, to że napastnik był wcześniej notowany za dokonanie rozbojów. W tej chwili badamy jego kryminalną przeszłość - powiedziała Onetowi prok. Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

- Sprawca dostał się w okolice sceny prawdopodobnie używając plakietki "media". Został zatrzymany przez pracowników ochrony i przekazany w ręce funkcjonariuszy policji - dodała asp. Karina Kamińska, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.

Funkcjonariusze sprawdzają monitoring, przesłuchiwani są świadkowie. Scenę zabezpieczała firma ochroniarska, policja była w pobliżu i dopiero po chwili znalazła się przy prezydencie.

Według informacji Onetu sprawcą ataku na prezydenta Adamowicza jest 27-letni Stefan W. W 2014 roku został on skazany za serię napadów, dokonanych rok wcześniej, na oddziały SKOK i placówkę Credit Agricole. Sąd wymierzył mu za to karę 5,5 lat więzienia.

Stefan W. atakował - przy użyciu rewolweru - SKOK "Stefczyka" i SKOK "Piast" oraz Credit Agricole. Okradł banki na łączną kwotę 15 tysięcy złotych. W trakcie procesu przyznał się do winy.

W przeszłości mężczyzna zaatakował również policjanta. - Stefan W. zakończył odbywanie kary - poinformowała w rozmowie z Onetem ppłk Elżbieta Krakowska, rzeczniczka SW.

Po ataku na prezydenta napastnik był wyraźnie zadowolony ze swojego czynu. "Halo! Halo! Nazywam się Stefan, siedziałem niewinny w więzieniu, siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz". Dopiero po chwili został obezwładniony przez ochronę.