60-letni Krzysztof S. jest kolejną już osobą zamieszaną w porwanie adwokata Krzysztofa S. do którego doszło w czerwcu 2015 roku metodą „na policjanta”. Niewykluczone, że brał udział również w innych "skokach" dokonanych według podobnego schematu.
- Dotychczas zarzuty popełnienia przestępstw w tej sprawie postawiliśmy ośmiu osobom. Sześciu podejrzanych jest tymczasowo aresztowanych. Dwóch stoi pod zarzutem pomocnictwa w uprowadzeniu i wobec nich są stosowane nieizolacyjne środki zapobiegawcze – mówi Mariusz Marciniak, rzecznik Pomorskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Gdańsku.
Zatrzymania 60-latka dokonali funkcjonariusze z gdańskiego zarządu Centralnego Biura Śledczego Policji, którzy z powodzeniem przeszukali również jego posesję pod Płońskiem na Mazowszu.
- W ziemi znaleźliśmy zakopany pistolet maszynowy Skorpion wraz z magazynkiem. Natomiast na posesji ujawniliśmy elementy policyjnego umundurowania, a także „koguta”, jakiego umieszcza się na dachu policyjnych radiowozów. Dodatkowo ujawniliśmy haszysz i amfetaminę – mówi „Rzeczpospolitej” Agnieszka Hamelusz, rzeczniczka Centralnego Biura Śledczego Policji (CBŚP).
Adwokat został uprowadzony 29 czerwca ubiegłego roku w wyjątkowo zuchwały sposób. Stało się to w biały dzień, kiedy mężczyzna swoim Audi A8 podjeżdżał pod kancelarię. Porywacze, ubrani w policyjne mundury i kamizelkę taktyczną, podali się za funkcjonariuszy CBŚP. Do ofiary podjechali Skodą Superb, która miała światła błyskowe i zamontowany na tylnej szybie wyświetlacz sygnalizacyjny z napisem „Policja”. Następnie rzekomi mundurowi młotem zbili szybę w drzwiach samochodu prawnika, wyciągnęli go na zewnątrz, wykręcili ręce, skuli w kajdanki i uprowadzili. Podczas jazdy zabrali mu rzeczy warte blisko 10 tys. zł i zagrozili, że obetną mu palec u ręki, a nawet zabiją, jeżeli nie dostaną 1 miliona złotych. Ostatecznie, kiedy poszkodowany obiecał zapłacić okup, sprawcy wypuścili go w środku nocy, zostawiając na drodze koło Ostródy na Mazowszu.