Reklama

Niemcy: koniec głośnego procesu Beate Zschäpe

Bliski koniec najsłynniejszego procesu w najnowszej historii RFN. Chodzi o serię rasistowskich zbrodni.

Aktualizacja: 20.07.2017 17:45 Publikacja: 19.07.2017 20:17

Beate Zschäpe

Beate Zschäpe

Foto: AFP

Rzecz dotyczy serii zbrodni na cudzoziemcach wykrytych przypadkiem. Na początku listopada 2011 roku dwóch bandytów obrabowało bank w Eisenach. Uciekli na rowerach. Ktoś zapisał numery kampera do którego załadowali rowery. Policja znalazła błyskawicznie zaparkowanego kampera w odludnym miejscu.

Gdy funkcjonariusze zbliżyli się do samochodu, zostali ostrzelani. Po krótkiej wymianie ognia kamper stanął w płomieniach. Pożar ugaszono. We wnętrzu znaleziono dwa ciała, kilka sztuk broni i 110 tys. euro w gotówce. Byli to Uwe Mundlos i Uwe Böhnhardt. Popełnili samobójstwo.

W tym momencie policja nie wiedziała jeszcze, że obaj bandyci są członkami organizacji o nazwie Podziemie Narodowosocjalistyczne (Nationalsozialistischen Untergrund, NSU).

Nie wiedziała też, że to oni zamordowali – przez siedem lat, począwszy od 2000 roku – dziesięć osób, w większości Turków, jednego Greka oraz niemiecką policjantkę. Obrabowali kilka sklepów i banków. Przypominało to akcje lewackich terrorystów Frakcji Armii Czerwone (RAF) sprzed lat pod wodzą Ulrike Meinhof i Andreasa Baadera, których ofiarą padły 34 osoby.

Jednak NSU mordowała z powodów rasistowskich, selekcjonując swe ofiary według klucza etnicznego. Pragnęli oczyścić Niemcy od obcego elementu.

Reklama
Reklama

Słuźby były przez lata bezradne. Dopiero po śmierci Mundlosa i Böhnhardta na policję zgłosiła się Beate Zschäpe. Powiedziała, że była od samego początku członkinią NSU i wspólniczką swych nieżyjących kolegów. Wytoczono jej proces, oskarżając o udział we wszystkich zbrodniach NSU. Grozi jej dożywocie. W środę rozpoczęły się mowy końcowe oskarżyciela i obrońcy. Wyrok w najbliższych dniach. Obliczono, że każdy z 373 dni procesowych kosztował 150 tys. euro.

NSU to plama na honorze współczesnych Niemiec. Rzecz w tym, że członkowie NSU mieli pewne kontakty z niemieckim kontrwywiadem za pośrednictwem jego agentów działających w środowisku skrajnej neonazistowskiej prawicy. Z tego środowiska wywodziła się trójka założycieli NSU. Pojawiły się oskarżenia pod adresem służb, że zbyt wiele sił i środków przeznacza na zwalczanie lewicowego ekstremizmu, zaniedbując prawą stronę.

Za pewną rehabilitację niemieckich służb nie można jednak uznać wykrycia dwa lata temu prawicowej organizacji terrorystycznej o nazwie Oldschool Society (OSS). Jej celem mieli być muzułmanie, meczety i instytucje islamskie w Niemczech. Kilka miesięcy temu pięciu członków grupy zostało skazanych na kary od pięciu do trzech lat więzienia. Niemieckie media zwracają uwagę, że OSS była najgłupszą organizacją terrorystyczną w dziejach terroryzmu. Jej członkowie porozumieli się za pośrednictwem internetu, dyskutując przy tym na temat szczegółów planowanych zamachów.

Z NSU było inaczej. Jej twórcy, związani ze sceną neonazistowską, zniknęli z pola widzenia w 1998 roku. Od tego czasu działali w podziemiu. Kontrwywiad miał blade pojęcie o ich istnieniu, ale nie podejmował żadnych działań, aby dowiedzieć się czegoś więcej.

Przestępczość
Afera we Francji. Rezydencja Emmanuela Macrona od lat okradana
Przestępczość
Atak na polski konsulat w Brukseli. Radosław Sikorski reaguje
Przestępczość
Nowe tropy ws. zamachu na plaży Bondi: Filipiny i Państwo Islamskie
Przestępczość
Nowe fakty o ataku na plaży Bondi. Napastnikami byli ojciec i syn
Przestępczość
Strzelanina na plaży Bondi w Sydney. Wzrosła liczba ofiar śmiertelnych po ataku na świętujących Chanukę
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama