Handel mięsem nie poddaje się postępom afrykańskiego pomoru świń, pilnie wraca na rynki odzyskiwane po zawieszeniu handlu ze względu na ptasią grypę. Eksport rośnie, niezmiennie główną rolę gra w nim Unia Europejska, która nie tylko kupuje od nas ok. 80 proc. mięsa, ale też pomaga w nieporozumieniach z rynkami trzecimi, jak Stany Zjednoczone.
Zwrot akcji
To ciekawy czas na rynku eksportu wieprzowiny, choć dla branży bardzo nerwowy.
„Rzeczpospolita" jako pierwsza poinformowała wczoraj, że Stany Zjednoczone zdjęły nałożoną przed tygodniem blokadę na eksport polskiego mięsa wieprzowego. Informację udało nam się potwierdzić u głównego lekarza weterynarii.
– Potwierdzam, na razie rozmawiałem telefonicznie z wysokim urzędnikiem amerykańskim, teraz czekamy na oficjalne pismo, które ma dziś przyjść – powiedział w czwartek po południu „Rzeczpospolitej" Jacek Kucharski, zastępca głównego lekarza weterynarii.
Polskie władze będą musiały jeszcze ustalić ze służbami amerykańskimi, by transporty polskiego mięsa były bez przeszkód wpuszczane do kraju. To pilne, bo wstrzymanie eksportu w ubiegłym tygodniu było tak dużym zaskoczeniem, że kolejne partie mięsa były już w kontenerach i transportem morskim zmierzały do Ameryki. – Nie ukrywam, że ta decyzja napędziła dużo strachu i branży, i producentom, bo Stany Zjednoczone są naszym największym klientem – mówi Witold Choiński, dyrektor Związku Polskie Mięso. – Problemem było to, że Amerykanie nie chcieli wpuścić tego mięsa, które było już w transporcie, w kontenerach na morzu. To było problemem dla polskich firm, bo mogłyby je narazić na olbrzymie straty – mówi Choiński.