Przykładem jest historia z branży meblarskiej. Pod koniec 2011 r. firmy instalujące zabudowy wnęk przeżyły szok, gdy urzędnicy zażądali VAT według stawki 23 proc. zamiast stosowanej poprzednio 8 proc. I to bez zmiany przepisów!
Zaskoczenie było tym większe, że stosowanie niższej stawki wynikało z interpretacji fiskusa w tej sprawie. Mało tego – poprzednio kontrolerzy sprawdzający w tych firmach rozliczenia VAT ani słowem nie dawali znać o nieprawidłowościach. A przecież podwyżka tego podatku oznacza wyższą cenę usług, czyli pogorszenie konkurencyjności na rynku. Żądanie zapłaty wyższego podatku nie tylko na bieżąco, ale także za wiele miesięcy wstecz, mocno dotknęło wielu drobnych przedsiębiorców.
Jedną z ofiar tak prowadzonej polityki skarbowej był Maciej Wroński, sygnatariusz listu otwartego alarmującego premiera o beznadziejnej sytuacji małych firm wobec dyktatu fiskusa (patrz obok).
– Działaliśmy w zaufaniu do organów państwa i to zaufanie zostało zawiedzione – mówi Wroński, dziś prezes Federacji Małych i Średnich Przedsiębiorstw. Jego organizacja zrzesza około 20 tys. przedsiębiorców i walczy o jasne, czytelne przepisy podatkowe, a także o to, by w sytuacjach wątpliwych były one interpretowane na korzyść podatnika. – Chcemy działać na podstawie prawa, a nie tylko jego rozlicznych interpretacji – deklaruje Wroński.
Praktyka potwierdza te obserwacje. Wiele przepisów określających wysokość i sposób obliczeń podatków, a także postępowanie organów skarbowych to prawdziwe pole minowe. Szczególnie dotyka to małych firm, których nie stać na zatrudnienie ekspertów zdolnych walczyć z fiskusem w sądach.