Wątpliwości te będzie musiał wyjaśnić Sąd Najwyższy, do którego trafiło pytanie prawne częstochowskiego Sądu Okręgowego.
Od kilku już lat przed częstochowskimi sądami toczy się sprawa (i poważny spór rodzinny) o przysposobienie Adama, obecnie mającego dziesięć lat. Wystąpił o to stryj dziecka ze swoją żoną, gdy rodzice chłopca zginęli w wypadku samolotowym. O przysposobienie wystąpili też dziadkowie, rodzice matki.
Sąd rejonowy, a następnie okręgowy oddaliły te wnioski, wskazując, że w innym postanowieniu sąd rodzinny ustanowił dziadków ze strony matki rodziną zastępczą wnuka. W pełni wywiązują się oni ze swoich funkcji. Chłopiec ma zapewnioną miłość, prawidłowy rozwój oraz wykształcenie i adopcja nie zmieniłaby niczego pod kątem jego dobra, które jest w tych sprawach kryterium najważniejszym. Pozostawienie dziecka u dziadków zachowuje naturalną strukturę rodziny, a z powodu możliwej utraty kontaktu z dziadkami, u których mieszka, stosunek dziecka do rodziny stryja jest co najmniej obojętny.
Sąd Najwyższy – głównie z powodów formalnych – nakazał ponowne rozpoznanie sprawy, podkreślając, że przysposobienie jest instytucją optymalną, gdyż zapewnia dziecku warunki takie same jak w rodzinie naturalnej.
W tle tego sporu jest jednak duży majątek, który chłopiec odziedziczył po rodzicach. Są to udziały w spółkach. Stryj użył argumentu, że nie tylko zastąpiłby dziecku ojca, ale i pokierował jego majątkiem, gdyż jak zmarły brat był w te interesy zaangażowany. Chcąc uspokoić obawy o ten majątek, stryj z żoną zmodyfikowali wniosek, domagając się przysposobienia chłopca z jednoczesnym ograniczeniem zarządu jego majątkiem przez ustanowienie kuratora.