Posłanka Katarzyna Kotula opowiedziała publicznie, jak jako nastolatka była napastowana seksualnie przez obecnego szefa Polskiego Związku Tenisowego Mirosława Skrzypczyńskiego. Była dzieckiem, które chciało trenować tenis. Na jej drodze stanął trener. Z pasji do tenisa niewiele zostało.

To wyznanie spowodowało lawinę poparcia dla niej samej i innych ofiar, ale sprawa jest raczej przedawniona – chyba żeby znalazły się dowody, że czyny trenera miały charakter ciągły przez wiele lat. Wielu zastanawia się, co musi się wydarzyć, by ofiary takich czynów mogły czuć, że mają wsparcie? Różnie z tym bywa. Dziś przestępstwa seksualne wobec małoletniego do 15. roku życia przedawniają się, kiedy ofiara skończy 30 lat. Oznacza to, że jeśli ktoś był molestowany w dzieciństwie, to jego oprawca może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej jeszcze przez najwyżej 30 lat – czasem jedynie 15. To za mało – twierdzą prawnicy oraz stowarzyszenia wspierające ofiary. O tym, że życie rządzi się swoimi prawami, świadczy zdarzenie sprzed kilku dni. Wielu oprawcom ich niegodne czyny, ze względu na przepisy, mogą ujść płazem, a to budzi społeczny sprzeciw.

Czytaj więcej

Mirosław Żukowski: Skrzypczyński musi odejść

Potrzebne są zmiany – mówią posłowie. Lewica przygotowała projekt noweli kodeksu karnego. Uchyla ona art. 101 § 4 Kk, który mówi o przedawnieniu po trzydziestce, a do katalogu przestępstw, których przedawnienie nie obejmuje (m.in. zbrodni przeciw ludzkości czy zabójstwa), dodaje umyślne przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu, popełnione na szkodę małoletniego oraz określone w rozdziale XXV przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności, popełnione na szkodę małoletniego albo gdy treści pornograficzne obejmują jego udział. Nawet jednak gdyby nowela weszła w życie, obejmie sprawy, które się do tego momentu nie przedawniły. Ofiary tych czynów mają poradzić sobie same, a oprawcy odetchną. A chodzi o to, żeby wprowadzić prawo, w myśl którego nie będą mogli spokojnie spać.

Sprawami – także przedawnionymi – zajmuje się państwowa komisja ds. badania pedofilii. Może je publicznie napiętnować. Już zaczęła czynności wyjaśniające ws. Skrzypczyńskiego.