Ordo Iuris twierdzi, że zawiadomienie zostało oparte na ujawnionych przez internautów rozmowach między dziećmi uczestniczącymi w wyjazdach oraz konwersacjach, które miały być prowadzone na portalach społecznościowych przez wolontariuszy z małoletnimi oraz filmu jednej z dziewczynek z relacją z wydarzenia. W ocenie prawników organizacji, śledczy powinni zweryfikować prawdziwość materiałów oraz sprawdzić czy ze strony dorosłych wolontariuszy Euroweek nie doszło do popełnienia szeregu przestępstw seksualnych przeciwko dzieciom.
Afera z warsztatami językowymi EuroWeek – Szkoła Liderów wybuchła po tym, jak w internecie pojawiły się zdjęcia przedstawiające dorosłych wolontariuszy - obcokrajowców, którzy przyjeżdżali tam uczyć dzieci i młodzież angielskiego, z młodymi uczestniczkami warsztatów. Na polecenie ministra spraw wewnętrznych Joachima Brudzińskiego EuroWeek sprawdza to teraz Komenda Główna Policji. Także minister edukacji Anna Zalewska wysłała do Fundacji EuroWeek kontrolę z kuratorium oświaty.
W grudniu do Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris zaczęły spływać skargi i zapytania zaniepokojonych osób, które zapoznały się z przebiegiem wyjazdów na warsztaty EuroWeek.
- Jak wynikało z przesyłanych materiałów, w trakcie imprez przeznaczonych dla dzieci, mogło dojść do szeregu niedopuszczalnych zachowań o charakterze seksualnym. Jest to rażące szczególnie w opartych na zaufaniu relacjach opiekun-podopieczny. W ujawnionych treściach rozmów na portalu społecznościowym, które miały być prowadzone przez dorosłych wolontariuszy, mężczyźni prosili dzieci o wysłanie fotografii, a także prowadzili rozmowy o podtekście seksualnym - informuje Ordo Iuris.
Twierdzi, że z dostępnych w Internecie relacji wynika, iż dziewczynki uczestniczące w wyjazdach zwracały uwagę na dotykanie ich przez wolontariuszy, a także próby flirtowania z nimi. Jedna z uczestniczek obozów EuroWeek, na stworzonym przez siebie nagraniu, którego prawdziwość według Ordo Iuris nie budziła żadnych wątpliwości, wskazała, że jeden z wolontariuszy po zakończonym wyjeździe wysyłał 16-letniej wówczas dziewczynce zdjęcia i nagrania o obscenicznej treści.