Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że starosta miał prawo zabrać prawo jazdy kategorii B Kazimierzowi P., który nie stawił się na badania lekarskie, na które go skierowano na wniosek prokuratora rejonowego. Prowadził on postępowanie przeciwko Kazimierzowi P., który wdał się w „ostrą wymianę zdań" pod jednym z wiejskich sklepów, pod który podjechał rowerem. Prawdopodobnie był pod wpływem alkoholu. Prokurator nabrał podejrzeń co do jego poczytalności. Zwrócił się więc do starosty, by ten zobowiązał Kazimierza P. do dostarczenia orzeczenia lekarskiego, potwierdzającego brak przeciwwskazań do kierowania przez niego pojazdami mechanicznymi.
Starosta przychylił się do wniosku prokuratora i skierował Kazimierza P. na badania. Pouczył go też, że mają się one odbyć w terminie 30 dni od otrzymania decyzji w wojewódzkim ośrodku medycyny pracy.
Kazimierz P. odmówił odebrania przesyłki ze skierowaniem na badania.
Wówczas starosta wezwał go do dostarczenia badania, dając mu na to 14 dni. Zastrzegł też, że jeżeli tego nie zrobi, to zatrzyma mu prawo jazdy.
Kiedy przyszedł listonosz, Kazimierz P. po raz kolejny odmówił przyjęcia przesyłki z urzędowym pismem.