54 proc. aptek łamało przepisy dotyczące obecności farmaceuty z tytułem kierownika – wynika z kontroli przeprowadzonej na zlecenie Ministerstwa Zdrowia w marcu tego roku. Placówki wytypowano na podstawie analizy logowań do systemu w celu przesłania dokumentu realizacji recepty, który od 1 stycznia apteki realizują elektronicznie.
Czytaj także: Asystent medyczny podpisze e-receptę i e-skierowanie
Cyfrowy kontroler
Okazało się, że w 85 na 156 aptek nie było farmaceuty, który zgodnie z art. 92 ustawy – Prawo farmaceutyczne powinien być stale obecny w placówce i nadzorować pracę techników farmaceutycznych.
Kontrola miała związek z listopadowymi wydarzeniami z Jarocina, gdy pacjentka zmarła najprawdopodobniej na skutek pomyłki techniczki farmaceutycznej. Pracownica apteki sieciowej miała dziesięciokrotnie przekroczyć przepisaną przez lekarza dawkę morfiny. Nie tylko naraziła życie pacjentki, ale też złamała przepis art. 91 ust. 1 prawa farmaceutycznego, który mówi, że technik farmaceutyczny nie ma prawa wydawać produktów leczniczych, które mają w składzie substancje silnie działające, odurzające czy psychotropowe.
Podczas kontroli zleconej przez odpowiedzialnego za cyfryzację służby zdrowia wiceministra Janusza Cieszyńskiego system elektroniczny okazał się sojusznikiem Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego (GIF). A ten, jak wielokrotnie pisaliśmy w „Rzeczpospolitej", cierpi na braki kadrowe. W całej Polsce jest dziś zaledwie ok. 130 inspektorów farmaceutycznych, a w niektórych województwach zaledwie kilku. Nawet po kilkunastu inspektorów na Mazowszu czy na Śląsku nie wystarczy, by w ciągu roku skontrolować choć promil podmiotów uprawnionych do obrotu lekami, do których obok aptek należą hurtownie farmaceutyczne, wytwórnie leków, ale także uprawnione do sprzedaży leków nie na receptę sklepy ogólnodostępne czy stacje benzynowe. Samych aptek i punktów aptecznych jest bowiem 14,4 tys., a placówek ogólnodostępnych ok. 360 tys.