Polski rak wcale nie boli mniej

Umierający Niemiec dostaje dziesięć razy więcej silnych leków niż Polak, który odchodzi w bólu, bo lekarz go nie uśmierza.

Aktualizacja: 14.06.2019 06:43 Publikacja: 13.06.2019 19:19

Polski rak wcale nie boli mniej

Foto: Adobe Stock

Pacjent z przerzutami raka i silnym bólem wypisany do domu z receptą na pyralginę i plastry przeciwbólowe oraz ponadstuletnia pacjentka w stanie agonalnym, która przeżyła noc bez leków przeciwbólowych. To wcale nie najdrastyczniejsze przypadki w praktyce Aleksandra Biesiady, lekarza hospicjum domowego w Krakowie. To tylko pacjenci z ostatnich 24 godzin.

– Z opieką paliatywną w Polsce jest bardzo źle. Chorzy i umierający cierpią, choć dostępne środki przeciwbólowe mogłyby zapewnić im komfort i odchodzenie bez bólu – mówi.

Jego obserwacje potwierdzają wnioski z raportu „Atlas of Palliative Care in Europe 2019", opublikowanego przez Europejskie Towarzystwo Medycyny Paliatywnej (European Association of Palliative Care): Polacy zażywają proporcjonalnie trzy razy mniej silnych leków przeciwbólowych niż średnia europejska i aż dziesięć razy mniej niż Niemcy. A wielu chorych i umierających nie ma szans na uśmierzenie ogromnego bólu.

Czytaj też:

Kontrola w szpitalach dot. leczenia bólu

Lek przeciwbólowy podadzą w karetce

Kłopotliwa recepta

Dlaczego tak się dzieje? Zdaniem dr Biesiady w Polsce wciąż mamy niską świadomość, czym jest medycyna paliatywna:

– I to zarówno wśród pacjentów, którzy nie wiedzą, że mogą liczyć na taką pomoc, jak i wśród lekarzy. Często z pacjent zostaje wypisany ze szpitala tylko z pyralginą i plastrami, choć to stanowczo za słaby lek, a plastry podaje się dopiero wówczas, gdy pacjent jest wysycony silnymi lekami – mówi dr Biesiada.

Doktor Jerzy Wyszumirski ze Związku Zawodowego Anestezjologów zauważa, że wielu lekarzy nie wypisuje silnych leków przeciwbólowych, nazywanych też narkotycznymi, bo wymaga to innych recept (tzw. Rpw), które trzeba osobno zamówić i umiejętności dawkowania.

To, co jest codziennością dla lekarzy medycyny paliatywnej, onkologów czy anestezjologów, dla innych specjalistów bywa dużą barierą – więc pacjenci cierpią.

Nie uczą studentów

Zdaniem stworzonej przez pacjentów Koalicji „Wygrajmy z bólem", która doprowadziła do obecności na listach refundacyjnych nowoczesnych leków opioidowych i zmian prawa wymuszających monitorowanie i uśmierzanie bólu w szpitalach i w karetkach, recepta Rpw nie może już być prostsza.

Problemem jest brak wiedzy o uśmierzaniu bólu. W dużych ośrodkach onkologicznych, mających oddziały medycyny paliatywnej, pacjenci mają szansę na nowoczesne, silne leki. W mniejszych jest dużo gorzej.

Niedociągnięcia systemowe wytyka Polsce także Europejskie Towarzystwo Medycyny Paliatywnej. Mamy jedynie 476 czynnych zawodowo medyków paliatywnych (dane Naczelnej Izby Lekarskiej), tylko połowa uczelni medycznych oferuje osobne zajęcia z tej dziedziny, a na uniwersytetach medycznych jest zaledwie 13 specjalizujących się w niej profesorów, w tym sześciu zwyczajnych.

Zdaniem działaczy Koalicji „Wygrajmy z bólem" sytuację chorych zmieni tylko obowiązkowe szkolenie osób zajmujących się chorymi nowotworowo i osobami u kresu życia ze skutecznych metod uśmierzania bólu.

Doktor Biesiada widzi dużą rolę uświadamiania samych chorych.

– Nie wiedzą, że należy im się taka opieka, zgłaszają się za późno i kilka godzin po pierwszej wizycie przyjeżdżam stwierdzić zgon – mówi.

Szymon Chrostowski prezes Koalicji „Wygrajmy z bólem"

Pomimo dziesięcioletniej walki zakończonej wpuszczeniem na listy refundacyjne nowoczesnych leków opioidowych wciąż zgłaszają się do nas pacjenci u kresu życia lub ich rodziny, skarżąc się, że lekarze odmawiają im recepty na lek. Okazuje się, że wielu medyków nawet nie wie, że lek, o którym czytali, jest w Polsce dostępny i refundowany. Często sam muszę im tłumaczyć, w jakiej dawce go przepisać. Co więcej, wśród lekarzy nadal pokutują mity, że opioidy wywołują uciążliwe skutki uboczne, choć nowoczesne formy tych leków są tych działań pozbawione. Są za to w stanie zapewnić komfort, który powinien być normą w XXI w., osobie umierającej lub zmagającej się z bólem. Rozwiązaniem sytuacji jest edukacja zarówno na poziomie studiów medycznych, jak i specjalistów. Należy zwiększyć też liczbę lekarzy medycyny paliatywnej.

Pacjent z przerzutami raka i silnym bólem wypisany do domu z receptą na pyralginę i plastry przeciwbólowe oraz ponadstuletnia pacjentka w stanie agonalnym, która przeżyła noc bez leków przeciwbólowych. To wcale nie najdrastyczniejsze przypadki w praktyce Aleksandra Biesiady, lekarza hospicjum domowego w Krakowie. To tylko pacjenci z ostatnich 24 godzin.

– Z opieką paliatywną w Polsce jest bardzo źle. Chorzy i umierający cierpią, choć dostępne środki przeciwbólowe mogłyby zapewnić im komfort i odchodzenie bez bólu – mówi.

Pozostało 87% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Nieruchomości
Ministerstwo Rozwoju przekazało ważną wiadomość ws. ogródków działkowych
Sądy i trybunały
Reset TK musi poczekać. Rząd może jednak wpłynąć na pracę Przyłębskiej
Nieruchomości
Sąsiad buduje ogrodzenie i chce zwrotu połowy kosztów? Przepisy są jasne