Sąd za „szpitalnych morderców”

Zrozpaczona po śmierci babci kobieta w mocnych słowach oskarżyła szpital o niewłaściwą opiekę. Teraz czeka ją proces

Publikacja: 08.01.2010 01:24

Sąd za „szpitalnych morderców”

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

– Mordercy! – tak pani Dorota z Lublina nazwała kilka miesięcy temu personel szpitala powiatowego w Bychawie na Lubelszczyźnie. Była w szoku po śmierci babci. Starsza kobieta umarła po trzytygodniowym pobycie w placówce.

W dokumentach jako przyczynę zgonu podano niewydolność krążeniowo-oddechową i miażdżycę. Ale zdaniem rodziny lekarze i pielęgniarki nie opiekowali się nią należycie, a kobieta umarła z wychłodzenia i niedożywienia. I dlatego pani Dorota krzyczała po jej śmierci do pacjentów: „Ludzie, uciekajcie stąd, bo was zabiją!”.

Dyrektor placówki Piotr Wojtaś zareagował ostro. – Nie mogłem pozwolić na bezpodstawne obrażanie moich pracowników, dlatego zdecydowałem się na ochronę dóbr osobistych szpitala przed sądem – mówi „Rz”.

W sądzie szpital będzie się domagał od pani Doroty przeprosin i wpłaty 20 tys. zł na cel charytatywny. – Rozumiem ból rodziny, ale jest granica tolerancji zachowania spowodowanego tragedią. W tym przypadku została przekroczona, a ja nie mogłem przejść obojętnie obok oskarżeń o zabójstwo – tłumaczy dyrektor Wojtaś. Choć nie wyklucza, że do zaniedbań wobec pacjentki mogło dojść.

Z kolei pani Dorota przyznaje, że użyła zbyt mocnych słów: – Byłam w szoku, bo babcia była ważną osobą w moim życiu. Widząc, jak została potraktowana, nie potrafiłam nad sobą zapanować.

Wytoczenie jej przez szpital procesu nazywa kolejnym upokorzeniem. – Dyrektor wie, że nie stać mnie na koszty sądowe, adwokatów, a tym bardziej na takie odszkodowanie – mówi.

[i] Dyrektor Wojtaś: – Kara musi być dotkliwa, by przyniosła efekt.[/i]

Adam Sandauer ze Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non Nocere twierdzi, że lekceważenie najstarszych pacjentów w szpitalach jest zjawiskiem powszechnym. – Często, zamiast ich leczyć, oszczędza się na nich, bo i tak kiedyś muszą umrzeć – mówi.

Nie chce usprawiedliwiać zachowania pani Doroty, ale podkreśla, że kiedy powiedziała parę słów za dużo, była w stresie po śmierci bliskiej osoby. – Dlatego wikłanie w to wymiaru sprawiedliwości jest niepotrzebnym nakręcaniem konfliktu – uważa. I apeluje do dyrekcji szpitala o polubowne załatwienie sprawy.

Dyrektor Wojtaś: – Każda opcja jest możliwa, bo nie jestem żądny krwi. Zobaczymy, co sąd postanowi.

Proces rozpocznie się w przyszłym tygodniu. Na razie pani Dorota nie ma obrońcy. Sąd nie zgodził się na przyznanie jej pełnomocnika z urzędu. Kilku lubelskich adwokatów odmówiło prowadzenia jej sprawy.

– Mordercy! – tak pani Dorota z Lublina nazwała kilka miesięcy temu personel szpitala powiatowego w Bychawie na Lubelszczyźnie. Była w szoku po śmierci babci. Starsza kobieta umarła po trzytygodniowym pobycie w placówce.

W dokumentach jako przyczynę zgonu podano niewydolność krążeniowo-oddechową i miażdżycę. Ale zdaniem rodziny lekarze i pielęgniarki nie opiekowali się nią należycie, a kobieta umarła z wychłodzenia i niedożywienia. I dlatego pani Dorota krzyczała po jej śmierci do pacjentów: „Ludzie, uciekajcie stąd, bo was zabiją!”.

W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"