Kształcenie lekarzy to dobry biznes

Uczelnie niemedyczne chcą uruchamiać kierunki lekarskie. ?Na przeszkodzie stają im przepisy. Te bowiem zobowiązują do posiadania szpitala.

Publikacja: 01.04.2014 08:56

25 tys. zł kosztuje rok kształcenia studenta medycyny.

25 tys. zł kosztuje rok kształcenia studenta medycyny.

Foto: Fotorzepa, Dariusz Gorajski

W czasach niżu demograficznego uczelnie szukają różnych sposobów, by przyciągnąć  studentów.  Wabikiem  może być otwarcie kierunku lekarskiego. Zamierzają to zrobić zarówno uczelnie niepubliczne, jak i publiczne. Wnioski o zgodę złożyły już do ministra nauki Krakowska Akademia im. Andrzeja Frycza-Modrzewskiego, Wyższa Szkoła Techniczna w Katowicach i Uczelnia Łazarskiego w Warszawie. Dwie ostatnie dostały już jednak negatywną ocenę Polskiej Komisji Akredytacyjnej (PKA). O nowy kierunek będą się też starać uniwersytety  w Rzeszowie i Zielonej Górze.

Nie ma bazy

– Wnioski dwóch szkół oceniliśmy negatywnie, ponieważ nie wykazały, że zapewnią studentom dostęp do badań naukowych, a tym samym do szpitala  klinicznego. Teraz sprawdzamy krakowską akademię – informuje Marek Rocki, przewodniczący PKA.

25 tys. zł kosztuje rok kształcenia studenta medycyny

Dla uczelni niepublicznych  może to być bariera nie do pokonania.  Taki szpital każą mieć  dwa rozporządzenia ministra nauki:  w sprawie standardów kształcenia dla kierunków studiów: lekarskiego, lekarsko-dentystycznego, farmacji, pielęgniarstwa i położnictwa, oraz w  sprawie warunków prowadzenia studiów na określonym kierunku i poziomie kształcenia. Przepisy  wskazują,  że uczelnia musi zapewniać  odpowiednią infrastrukturę, a studenci  medycyny  muszą mieć zajęcia praktyczne w szpitalach klinicznych.

W efekcie wszystkie uczelnie medyczne mają swoje szpitale kliniczne.  A zdaniem rektorów nie mogą  udostępnić ich innym.  Zabrania tego ustawa o działalności leczniczej. Dlatego Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, który jako jedyna uczelnia  typowo niemedyczna już kształci przyszłych lekarzy, prowadzi swój szpital.

Samorząd pomaga

Uniwersytet z województwa lubuskiego  znalazł natomiast inne rozwiązanie. Ma zamiar uczyć praktycznie medyków w  Szpitalu Wojewódzkim w Zielonej Górze, należącym do marszałka.

130 tys. osób wpisanych jest w centralnym rejestrze lekarzy

– Samorząd chce nam to umożliwić, ponieważ  w regionie brakuje lekarzy. Młodzież wyjeżdża kształcić się do innych miast i już do nas nie wraca – tłumaczy Ewa Sapeńko, rzecznik Uniwersytetu Zielonogórskiego.

Uniwersytet na razie przygotowuje wniosek do ministra nauki.

Do takich planów sceptycznie są nastawieni rektorzy uczelni medycznych. Uważają, że pozostałe szkoły nie mają ani bazy, ani odpowiedniej kadry.

– Powstanie nowa podgrupa zawodowa, której obawiałbym się powierzyć zdrowie i życie pacjenta. Szczególnie dziś, kiedy szpitale na mocy wyroków sądowych płacą wysokie odszkodowania za błędy w sztuce lekarskiej – zauważa prof. Przemysław Jałowiecki, rektor Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

Rektorzy uczelni medycznych i środowisko lekarskie uważają też, że  szkoły niepubliczne traktują kształcenie lekarzy jak dobry  biznes.

Podobnego zdania jest samorząd lekarski.

– Uczelnie medyczne są akredytowane i wiadomo, na jakim poziomie kształcą. Mają potencjał i to im w pierwszej kolejności należy przekazać pieniądze na kształcenie studentów medycyny – tłumaczy Konstanty  Radziwiłł, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej.

Minister dawkuje

Uczelnie niepubliczne bronią się. Uważają, że rektorzy boją się konkurencji. Dodają, że za studiowanie na prywatnej uczelni płacą sami studenci.

– Kształcenie lekarzy, owszem, musi się odbywać na uczelniach o dobrej renomie  zapewniających rzetelne przygotowanie do wykonywania zawodu. Nasza akademia pozyskała do planowanego kierunku doskonałych specjalistów z uczelni publicznych i  nie ma powodu przypuszczać, iż będą uczyć gorzej tylko dlatego, że zajęcia ze studentami poprowadzą na uczelni niepublicznej – mówi Anna Cieślak, rzecznik krakowskiej akademii. – Ostatecznie wiedzę absolwenta medycyny i tak zweryfikuje  lekarski egzamin państwowy.

Kształcenie większej liczby lekarzy jest łakomym kąskiem także dla uczelni  medycznych. Ich rektorzy twierdzą, że są w stanie kształcić więcej studentów, ale blokuje im to minister zdrowia. Ten w rozporządzeniu określa co roku limity przyjęć na studia medyczne. W roku akademickim 2013/2014 pozwolił, by studia lekarskie rozpoczęło ok. 3,2 tys. studentów. Choć w porównaniu z rokiem akademickim 2007/2008 limit na studiach stacjonarnych wzrósł o 470 miejsc, to jest to kropla w morzu potrzeb. NRL wyliczyła, że co roku studia medyczne powinno rozpoczynać ok. 5 tys. osób.  Problemem jak zwykle są finanse. Rok kształcenia studenta medycyny kosztuje budżet średnio 25 tys. zł.

W czasach niżu demograficznego uczelnie szukają różnych sposobów, by przyciągnąć  studentów.  Wabikiem  może być otwarcie kierunku lekarskiego. Zamierzają to zrobić zarówno uczelnie niepubliczne, jak i publiczne. Wnioski o zgodę złożyły już do ministra nauki Krakowska Akademia im. Andrzeja Frycza-Modrzewskiego, Wyższa Szkoła Techniczna w Katowicach i Uczelnia Łazarskiego w Warszawie. Dwie ostatnie dostały już jednak negatywną ocenę Polskiej Komisji Akredytacyjnej (PKA). O nowy kierunek będą się też starać uniwersytety  w Rzeszowie i Zielonej Górze.

Pozostało 87% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara