Reklama

Szkolne świetlice jak przechowalnie

Szkolne świetlice są przepełnione. Pod opieką jednego nauczyciela przebywa nawet osiemdziesięcioro dzieci.

Aktualizacja: 07.05.2015 16:54 Publikacja: 07.05.2015 16:40

Placówka musi zapewnić zajęcia uczniom, którzy przebywają w szkole dłużej ze względu na czas pracy r

Placówka musi zapewnić zajęcia uczniom, którzy przebywają w szkole dłużej ze względu na czas pracy rodziców, organizację dojazdu do szkoły bądź inne okoliczności.

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

W prawie 90 proc. szkół normy zatrudnienia nauczycieli w świetlicy są przekroczone. Zgodnie z prawem na 25 dzieci powinien przypadać jeden nauczyciel. Tymczasem, jak wynika z ankiet przeprowadzonych przez NSZZ „Solidarność", na jednego wychowawcę przypada ich nawet 85. Żadna z ponad 100 szkół, które wzięły udział w ankiecie, nie zatrudniła asystenta nauczyciela. A to oni, odkąd do szkół poszły sześciolatki, mieli wspierać nauczycieli świetlicy. Szczegółowe wyniki badania ankietowego zostaną przedstawione 12 maja na konferencji organizowanej przez sekcję oświaty i wychowania NSZZ „Solidarność" regionu gdańskiego.

Jak w ulu

– Świetlica to nie przechowalnia. Przecież nauczyciele powinni realizować z dziećmi roczny program. W takich warunkach to niemożliwe. Nauczyciele nie są w stanie poznać uczniów, a przepełnienie stwarza wręcz niebezpieczeństwo – komentuje Anna Kocik, zastępca przewodniczącego sekcji oświaty i wychowania NSZZ „S" regionu gdańskiego. I dodaje, że dzieci, które przebywają w szkole od godz. 7 do 16, a czasem dłużej, są przemęczone. Po lekcjach nie mogą ani odpocząć, ani spokojnie odrobić lekcji. W świetlicy jest jak w ulu.

Zdarza się, że w jednym pomieszczeniu przebywa ponad setka dzieci. Tym pomieszczeniem bywa stołówka szkolna.

– W czasie obiadu dzieci nie mają się gdzie podziać – podkreśla Anna Kocik.

Opieka tylko dla najmłodszych

W niewielu szkołach zapewnia się też opiekę świetlicową dzieciom z klas IV–VI. Takie placówki to zaledwie kilkanaście procent wśród szkół objętych ankietą. To niezgodne z prawem.

Reklama
Reklama

– Placówka musi zapewnić zajęcia uczniom, którzy przebywają w szkole dłużej ze względu na czas pracy rodziców, organizację dojazdu do szkoły bądź inne okoliczności. Tak wynika z ustawy o systemie oświaty – mówi Justyna Sadlak z Ministerstwa Edukacji Narodowej. – Niestety, dyrektorzy szkół nie respektują tych przepisów. Może naciskają na nich samorządy, bo przecież więcej dzieci w świetlicy oznacza większe wydatki – mówi Anna Kocik.

Za mało środków

Samorządowcy przyznają, że z opieką świetlicową jest problem.

– Trudno zaplanować, ile dzieci zostanie zapisanych w danym roku do świetlicy. Robią to z wygody nawet rodzice niepracujący – mówi Marek Olszewski ze Związku Gmin Wiejskich. I dodaje, że czasem gminom po prostu nie wystarcza środków.

Jakie są największe problemy związane z opieką świetlicową? Według większości ankietowanych to właśnie warunki, w jakich przebywają dzieci i pracują nauczyciele. Na drugim miejscu jest nieodpowiednie wyposażenie. Pomoce naukowe często kupują rodzice albo sami nauczyciele. Częstym problemem jest też praca po godzinach. Jak wynika z ankiety, dzieci często są odbierane przez rodziców po czasie. Ten problem dotyczy ponad 70 proc. szkół objętych ankietą. Nauczyciele albo odprowadzają dzieci do domu, albo czekają wraz z nimi w placówce. Za czas oczekiwania nikt im nie płaci.

Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Spadki i darowizny
Czy darowizna sprzed lat liczy się do spadku? Jak wpływa na zachowek?
Internet i prawo autorskie
Masłowska zarzuca Englert wykorzystanie „kanapek z hajsem”. Prawnicy nie mają wątpliwości
Prawo karne
Małgorzata Manowska reaguje na decyzję prokuratury ws. Gizeli Jagielskiej
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama