Problem dotyczy około 70 tys. osób, które w zeszłym roku były zarejestrowane w KRUS jako rolnicy prowadzący jednocześnie małe firmy na otwartym rynku. Z tej możliwości mogą skorzystać także domownicy i małżonek rolnika posiadającego gospodarstwo powyżej 1 ha. Wielu rolników zajmuje się poza sezonem budowlanką czy remontem mieszkań. Przepisy zachęcają ich do dorabiania do skromnych przychodów z gospodarstw rolnych, bez utraty prawa do ubezpieczenia w KRUS. Jest to jednak bardzo ograniczona możliwość. Ci, którym interesy poszły zbyt dobrze, muszą się przenieść do ZUS. Powrót do KRUS nie jest potem łatwy.
[srodtytul]Niski limit[/srodtytul]
– Rolnik, który przekroczył choćby o jednego złotego limit podatku dochodowego od prowadzonej działalności za zeszły rok (2835 zł), musi przenieść się do ZUS – tłumaczy Maria Lewandowska, dyrektor biura prasowego KRUS. – Może także zrezygnować z tej działalności i dalej korzystać z ubezpieczenia rolniczego w KRUS. W takiej sytuacji dodatkową działalność będzie mógł podjąć dopiero po upływie trzech lat prowadzenia gospodarstwa rolnego i opłacania składek z tego tytułu.
Po przeliczeniu tego progu na dochody okazuje się, że rolnik mógł w zeszłym roku zarobić nie więcej niż średnio 1333 zł miesięcznie (rolnicy muszą złożyć w KRUS informację z urzędu skarbowego o wysokości zapłaconego podatku do końca maja). Z pewnością taka kwota stanowi znaczące źródło dochodów w gospodarstwie. Jak mówią eksperci, to jednak zbyt mało, aby taką działalność rozwinąć, a prowadzący ją rolnik mógł się usamodzielnić jako biznesmen.
[b]Jeśli dorabiający przekroczy limit dochodów i zdecyduje się na prowadzenie firmy na normalnych zasadach, będzie musiał liczyć się ze znacznie wyższymi składkami w ZUS.[/b] W tym roku wynoszą ponad 790 zł miesięcznie, czyli o 600 zł więcej, niż płacił dotychczas jako ubezpieczony w KRUS (prowadzący dodatkowo działalność gospodarczą płaci podwójną składkę na ubezpieczenia rolne, czyli 166 zł miesięcznie). Nietrudno się domyślić, że różnica musi być pokryta z zysków. Jeśli nie uda im się szybko rozwinąć działalności, a szacuje się, że muszą mieć w takiej sytuacji przychody wyższe co najmniej o połowę, pozostaje im zamknąć taką firmę jako deficytową. A na to raczej się nie zdecydują.