Polacy lubią mieszkać na zamkniętych osiedlach. Grodzą się więc na potęgę, a prawo im to bardzo ułatwia. Kraków, a w ślad za nim Warszawa chcą odwrócić ten trend. W uchwałach krajobrazowych planują wprowadzić zakazy grodzenia.
Karetka nie wjedzie
Niedawno w Gorzowie Wielkopolskim karetka nie mogła wjechać na zamknięte osiedle. Przeszkadzał jej w tym automatyczny szlaban i kolce na drodze. Dopiero po długim oczekiwaniu wpuścił ją wyjeżdżający samochodem mieszkaniec osiedla. Całe szczęście, że w tym czasie stan osoby, do której wezwano pomoc, nie pogorszył się.
To był kolejny taki przypadek w Gorzowie. Czara goryczy się przelała i szef pogotowia tego miasta zawiadomił prokuraturę, że doszło do zagrożenia życia.
– W tej sprawie jest zbyt wiele niewiadomych. Myślę jednak, że trudno będzie prokuraturze ustalić winnego, bo w takich przypadkach decyduje wspólnota mieszkaniowa, a więc wszyscy właścicieli lokali z osiedla – uważa Rafał Dębowski, adwokat. – Odpowiedzialność jest zatem rozmyta. Niestety, trudno też egzekwować w praktyce zakaz grodzenia tam, gdzie nie jest to koniecznie. Przepisy wręcz do tego zachęcają – dodaje.
Od roku bowiem prawo budowlane pozwala stawiać ogrodzenia do 2,20 m wysokości bez żadnych formalności.