Liczba chorych na Alzheimera rośnie coraz szybciej. Przy utrzymaniu obecnych trendów demograficznych za trzy dekady na tę chorobę będzie cierpiało około miliona Polaków. Wiadomo też, że skutki choroby Alzheimera dotykają całych rodzin – to najbliżsi chorego ponoszą nie tylko finansowe, ale także społeczne i psychologiczne koszty.
Temu poważnemu problemowi poświęcona została konferencja zorganizowana przez Rzecznika Prawo Obywatelskich. Zaproszeni zostali na nią wybitni eksperci, praktycy, społecznicy i wolontariusze. W spotkaniu wziął udział także Krzysztof Kwiatkowski, szef Najwyższej Izby Kontroli. NIK przygotowała w tym roku raport poświęcony opiece nad chorymi na Alzheimera.
Krzysztof Kwiatkowski przypomniał najważniejsze ustalenia kontrolerów. Powszechny system opieki zdrowotnej nie rozwiązuje problemów ludzi z chorobą Alzheimera ani ich środowiska. Władze nie mają nawet dokładnych danych o liczbie chorych. Opieka społeczna robi więcej, lecz i tutaj z cierpiącymi na Alzheimera postępuje się tak jak z innymi starszymi osobami.
NIK oceniła cały system opieki pod względem wad i atutów. Za najistotniejszą słabą stronę obecnych rozwiązań uznany został brak wypracowanego modelu leczenia, w szczególności rozwiązań organizacyjnych i standardów postępowania diagnostycznego. Za najistotniejsze zagrożenie uznane zostały czynniki demograficzne. Za najistotniejszą szansę - możliwość wprowadzenia narodowych rozwiązań strategicznych. Za najistotniejszą mocna stronę - mimo wszystko dostęp do świadczeń gwarantowanych (diagnostyka, leczenie ambulatoryjne i specjalistyczne).
Izba po przeprowadzeniu kontroli sformułowała szereg wniosków. Według NIK możliwe jest lepsze wykorzystanie zasobów istniejących w systemie opieki nad chorymi. Konieczne będą jednak także zmiany. (zobacz wyniki kontroli systemu opieki nad chorymi na Alzheimera) Prezes Kwiatkowski zaznaczył, że choć proponowane rozwiązania wymagają dodatkowych środków, to trzeba wziąć pod uwagę, jaki koszt ponoszą dzisiaj liczni opiekunowie chorych na Alzheimera. - Dość powiedzieć, że wielu z nich, nie znajdując wsparcia w systemie, zmuszonych jest do porzucenia pracy, by opiekować się bliską osobą – podkreślał szef NIK.