Odpowiadając na pytanie o najbardziej atrakcyjne świadczenia pozapłacowe (benefity), badani wymieniali elastyczną pracę zaraz po rozszerzonej opiece zdrowotnej jako najbardziej dla nich cenne – wynika z badania firmy rekrutacyjnej Hays Poland. – Waga, jaką pracownicy przypisują elastyczności w pracy, jest coraz większa. Jest to jedno z narzędzi ułatwiających zachowanie równowagi pomiędzy życiem prywatnym a zawodowym (tzw. work-life balance), która jest zachwiana w życiu niemal 40 proc. pracowników – twierdzi Paulina Łukaszuk, menedżer komunikacji w Hays Poland.
Nie zawsze można sobie pozwolić na elastyczność w przypadku miejsca pracy, większe pole manewru daje zarządzanie jej czasem.
– Zwiększenie elastyczności jest możliwe również w pracy zmianowej, która jest najbardziej obciążająca dla naszego organizmu i dla work-life balance – twierdzi Ben Jansen, założyciel i dyrektor generalny wywodzącej się z Holandii międzynarodowej firmy doradczej Déhora Consultancy Group. Jansen, z wykształcenia psycholog pracy, już od lat rozwija i promuje usługę self-rostering. Chodzi o samodzielne (indywidualne) planowanie czasu pracy przez pracownika. Powoduje to, że czas ten jest lepiej dopasowany do jego potrzeb niż tradycyjny system, w którym pracownik przez tydzień przychodzi np. na pierwszą, poranną zmianę, a potem przez kolejny tydzień na drugą.
Badania prowadzone przez Jansena, który planowaniem harmonogramu czasu pracy zajął się jeszcze w latach 70. XX wieku, dowodzą, że dużo lepsze – również dla naszego zegara biologicznego i zdrowia – są szybsze niż tygodniowe rotacje zmian. Wtedy dwa–trzy dni pracujemy rano, potem mamy dzień przerwy, po którym następują dwie–trzy zmiany popołudniowe.