Ponieważ sprawcy kradzieży grozi odpowiedzialność karna (patrz ramka), najpierw pracodawca zawiadamia o takim wypadku policję. Jednocześnie musi podjąć działania wynikające z jego uprawnień i obowiązków przewidzianych w kodeksie pracy i regulacjach wewnątrzzakładowych, tj. regulaminach, instrukcjach itp.
Sprawa jest prosta, gdy sprawca został schwytany na gorącym uczynku. Trzeba go zatrzymać do chwili przybycia odpowiednich służb i wydać go w ręce sprawiedliwości. Inaczej będzie, gdy sprawca kradzieży w firmie jest nieznany. Może to być któryś z pracowników, ale także gość, interesant czy klient. Uczulamy, że podejmowane przez pracodawcę działania mogą dotyczyć jedynie personelu i tylko w zakresie przewidzianym w regulacjach prawnych i organizacyjnych firmy. Nie mogą one natomiast obejmować innych osób, nawet jeśli przebywają w zakładzie, aby załatwić swoje sprawy.
Pracodawca może więc zakazać podwładnym opuszczania stanowiska pracy, a jeżeli wewnętrzne przepisy porządkowo-organizacyjne na to zezwalają, dokonać przeglądu zawartości biurek czy szafek pracowników, a także ich pojazdów na zakładowym parkingu. Nie wolno natomiast przeszukiwać odzieży czy torebek lub teczek pracownika bez jego zgody. Takie uprawnienia przysługują wyłącznie policji.
Mimo krytycznej sytuacji nie można dopuścić, aby zdenerwowanie czy emocje wzięły górę nad ustawowym obowiązkiem spoczywającym na pracodawcy, jakim jest poszanowanie godności i innych dóbr osobistych pracownika.
Jeśli pracownik dopuścił się kradzieży w firmie, bez względu na to, czy była to własność pracodawcy, czy innych osób, z reguły kwalifikuje się to jako ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych. Do nich należy m.in. przestrzeganie ustalonego w zakładach pracy porządku i zasad współżycia społecznego (art. 100 k.p.). W takiej sytuacji szefowi wolno rozwiązać z takim pracownikiem umowę o pracę bez wypowiedzenia.