– Wydajność moich ludzi wzrosła ostatnio średnio o 50 proc. – ocenia Mateusz, kierownik zespołu w jednej ze spółek IT, który za pomocą metodyki Scrum zarządza zdalnie siedmioosobowym zespołem programistów i analityków. W czasie pandemii wszyscy przeszli na pracę z domu, która wcześniej była w firmie benefitem ograniczonym do dwóch dni w tygodniu. Mateusz jest przekonany, że w przyszłości, gdy pandemia minie, zdalnej pracy w jego firmie przybędzie.
Dodatkową zachętą mogą być przewidziane w ramach tarczy antykryzysowej 4.0 regulacje, które precyzują warunki wykonywania pracy poza biurem. Przewidują one m.in. że będzie można polecić zdalną pracę, jeśli pracownik ma odpowiednie umiejętności, możliwości techniczne i lokalowe do jej wykonywania, zdalny pracownik zaś będzie mógł korzystać z własnego sprzętu.
Domowe biuro, firmowy sprzęt
Rozwojowi zdalnej pracy powinno też sprzyjać pozytywne na ogół nastawienie pracowników, którzy w czasie pandemii zostali skierowani do pracy z domu określanej z angielska jako home office. Według marcowego sondażu, który na zlecenie Nationale-Nederlanden przeprowadziła firma Smartscope, co drugi Polak pracujący teraz zdalnie chciałby mieć taką możliwość już na stałe, a 26 proc. badanych najchętniej nie wracałoby już do biura.
Ponad 40 proc. zdalnych pracowników (stanowią prawie połowę z 1,4 tys. uczestników sondażu) twierdzi, że w czasie izolacji pracują bardziej efektywnie niż w biurze. Sprzyja temu rozbudowywana przez firmy oferta wsparcia osób przeniesionych do home office. Po pierwszym, trochę partyzanckim etapie wdrażania zdalnej pracy, gdy firmy walczyły przede wszystkim z problemami technicznymi, przyszedł czas na jej usprawnienia. Takie jak np. projekt Here2Help wspierający pracowników w Citibank Europe, centrum usług wspólnych Citibanku, które zatrudnia ponad 4300 osób. Ponad 85 proc. z nich przeszło na pracę z domu.