Moritz Erhardt był epileptykiem i to właśnie to schorzenie doprowadziło do jego śmierci. Śledczy nie wykluczają jednak, że przemęczenie pracą mogło się także do niej przyczynić. Stażysta został znaleziony martwy we własny mieszkaniu, pod prysznicem. Wcześniej w pracy spędził 72 godziny. Nie dość tego - młody Niemiec w ciągu ostatnich dwóch tygodni praktyki przepracował w sumie osiem nocy. Był ambitny i zawzięty. Pił dużo kawy i był skrajnie wycieńczony - twierdzili jego koledzy. Moritz Erhardt miał nadzieję, że po odbyciu stażu dostanie stałą pracę w City.

Patolog przeprowadzający autopsję podkreślił, że atak epileptyczny może być wywołany przez ciągły stres. Jest jednak trudny do przewidzenia i nawet u osób zażywających leki antyepileptyczne może pojawić się znienacka. Tak prawdopodobnie było w przypadku młodego Niemca, który regularnie przyjmował leki.

Przedstawiciele banku Merrill Lynch twierdzą, że nie wiedzieli, iż Moritz Erhardt jest epileptykiem. Przyznali, że kontrola nad praktykantami i stażystami była niewystarczająca, a sami stażyści pracowali za dużo. Teraz bank stara się pilnować by zachowywali oni "równowagę miedzy pracą, a czasem przeznaczonym na odpoczynek i rozrywkę".