Rz: Wchodzicie do Polski z ambitnym planem zatrudnienia na kontraktach do końca 2016 r. tysiąca specjalistów IT oraz finansów. Dlaczego wybraliście nasz rynek?
Andy Tryba: Ocenialiśmy różne kraje, biorąc pod uwagę ich system edukacji, rynek pracy, dostęp do talentów. Polska bardzo dobrze tu wypada. Nie bez znaczenia był też fakt, że znalazła się wśród dziesięciu krajów na świecie z najlepszymi warunkami do rozwoju start-upów. Kilku informatyków w Polsce już zresztą dla nas pracuje.
Jak wygląda wasz model biznesu; czy to typowy contracting, czy oferujecie konkretne usługi IT?
Większość z pracujących teraz dla nas tysiąca specjalistów to informatycy, ale zatrudniamy też ludzi od marketingu, finansów. Mamy grupę klientów w USA – są to głównie fundusze private equity, firmy IT – którzy szukają dostępu do najlepszych specjalistów na świecie, ponieważ bardzo często prowadzą innowacyjne projekty. Nawet w USA, gdzie są bardzo duże zasoby talentów, firmy narzekają na ich deficyt. Moim zdaniem niedoboru talentów nie ma – o ile szukasz ich na całym świecie. Trzeba oczywiście wiedzieć, jak je znaleźć, ocenić i jak potem nimi zarządzać. Właśnie tym zajmuje się nasza firma. Kontaktujemy specjalistów z naszymi klientami, którym zapewniamy dostęp do najlepszych i najbardziej produktywnych ludzi. Ostateczny wybór konkretnych osób należy już do klienta. Pobieramy za to stałą 10-proc. marżę. Zapewnia to przejrzystość biznesu i dostęp do najlepszych ludzi, którym możemy zapłacić więcej.
Jak szukacie kandydatów?