Wicepremier Jarosław Gowin w środę komentował wysokość nagród przyznanych przez Beatę Szydło swoim ministrom, a także samej sobie (Szydło przyznała sobie nagrodę w wysokości 65,1 tys. zł za 2017 rok - co ujawnił Krzysztof Brejza z PO). Minister nauki powiedział w Radiu Zet, że "gdy był ministrem sprawiedliwości to czasami nie starczało mu do końca miesiąca". - Sytuacja, w której minister zamiast skupiać się na sprawach państwa, zastanawia się jak dożyć do pierwszego, nie jest zdrowa - mówił Gowin.
Po pewnym czasie Gowin przeprosił za swoją wypowiedź. Politycy opozycji zareagowali krytyką, zorganizowali też "Zbiórkę na Gowina".
Przeczytaj » "Zbiórka na Gowina": Wicepremier dorzuca 1200 zł i przekazuje pieniądze "Dziełu Nowego Tysiaclecia"
- Porażająca jest krótka pamięć, która z Ludzi - od 1989 roku - robi Masę, wybierającą między dżumą a cholerą, masę szczęśliwą z egzystencji w kapciach i z ciepłą wodą w kranie, masę dającą się doić bo "jakoś to będzie" - ocenił, komentując na swoim koncie na Facebooku nagrody dla ministrów, Paweł Kukiz.
- Guzik będzie w tym ustroju, Szanowna Maso. Będą Was czesać tak, że zaczeszą i zagłaszczą na śmierć. Jedni i drudzy - dodał lider Kukiz'15.