Zarówno „Super Express", jak i „Fakt" informowały w ostatnich dniach o wciąż złym stanie zdrowia Jarosława Kaczyńskiego. Przywódca większości parlamentarnej ma mieć infekcję bakteryjną, która uniemożliwia na razie przeprowadzenie kolejnej operacji kolana. Mimo nie najlepszego samopoczucia i poruszania się o kulach prezes PiS przyjeżdża jednak każdego dnia do biura na Nowogrodzkiej. – Nawet jak na urlop pójdą panie, które w biurze pracują, to prezes i tak tam będzie – zarzeka się poseł często bywający w siedzibie PiS. – On jest cały czas bardzo aktywny – dodaje.
Aktywność ta to jednak nie tylko chęć panowania nad bieżącymi wydarzeniami. Po części wymuszona jest ona sytuacją w partii. Jarosław Kaczyński musi bowiem poradzić sobie z rywalizacją dwóch ośrodków wewnątrz PiS, które tym mocniej walczą ze sobą, im więcej jest informacji o jego złym stanie zdrowia.
Pierwsza grupa to osoby w partii najbliższe prezesowi, jego stali współpracownicy: Joachim Brudziński i Mariusz Błaszczak, którzy lojalnie realizują polityczne wytyczne stawiane przez szefa. A z nich najważniejszą jest wzmacnianie roli i pozycji premiera Mateusza Morawieckiego. To on przecież ma być reprezentantem politycznej władzy – którą posiada prezes. We trójkę mają też kontrolę nad rządem, w czym pomaga jeszcze jeden wiceprezes PiS – Adam Lipiński, który jest sekretarzem stanu w KPRM.
Druga grupa związana jest z Sejmem i twardym elektoratem PiS. Tworzą ją m.in.: marszałek Senatu Stanisław Karczewski, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki czy była premier Beata Szydło.
Według kuluarowych doniesień większość pomysłów ograniczających swobody poselskie czy odgradzających Sejm od społeczeństwa pochodzi właśnie od Ryszarda Terleckiego – marszałek Marek Kuchciński ma jedynie wykonywać polecenia. Ta grupa okrzepła po ostatniej rekonstrukcji rządu, w której Morawiecki otrzymał tekę premiera. Nikt w niej nie stawia pod znakiem zapytania lojalności wobec prezesa, ale relacje są inne niż jeszcze kilka miesięcy temu. – Monolitu już nie ma – mówi nam jeden z posłów. – Teraz, by wymusić zgodę na pewne rozwiązania, prezes musi godzić się na różne fanaberie, takie jak np. zmiany w regulaminie Sejmu. To umiejętność sprawnego grania na delikatnym instrumencie, by zachować jedność partii – wyjaśnia.