Rzeczpospolita: Powiedział pan podczas wtorkowej konferencji, że chce „odmienić oblicze ziemi, tej ziemi". Nie nazbyt „wysokie c", odwoływać się do słów papieża?
Robert Biedroń: Ludziom potrzebna jest jakaś nadzieja w tej naszej beznadziei. Z jednej strony rosnące w siłę PiS. Z drugiej – opozycja, która nie jest w stanie przebić szklanego sufitu. Od trzech lat sondaże opozycji, szczególnie Platformy i Nowoczesnej, się nie zmieniają, a jeżeli tak – to na gorsze. Potrzebna jest nowa energia i nowe rozdanie. Coś, co przywróci nadzieję, że dla Polski jest dobra przyszłość. Jeśli nie uderzysz w „wysokie c", jeśli nie przekonasz, że potrzebna jest zmiana, żeby ta ludzka energia przyszła – to rzeczywiście nic się nie zmieni. A ja jestem człowiekiem właśnie od zmiany. Znam się na tym.