W naszym obozie nie było dotąd takiego przypadku, oczywiście może się zdarzyć, że w trakcie kadencji posła, senatora, czy posła do Parlamentu Europejskiego, może być ważna propozycja objęcia jakiegoś stanowiska. Na przykład Janusz Wojciechowski, który był posłem do Parlamentu Europejskiego, w trakcie kadencji został kandydatem do Europejskiego Trybunału Obrachunkowego, i to stanowisko objął, na jego miejsce weszła pani posłanka, która miała drugi wynik pod względem liczby głosów. Nie wierzę w to, że jakikolwiek polityk wybrany do Parlamentu Europejskiego, po wyborze, zrezygnuje. Takie zapowiedzi składał jak dotąd tylko Robert Biedroń.
Pan wyklucza, że ktokolwiek kto dostałby się z list PiS-u do Parlamentu Europejskiego mógłby zrezygnować z mandatu?
Tak, nie wyobrażam sobie takiej sytuacji w tym momencie.
To po co pani Beata Mazurek, jako rzecznik PiS-u, mówi takie rzeczy?
Nie wiem, nie rozmawiałem jeszcze z panią marszałek. My podchodzimy do tych wyborów bardzo serio, to są bardzo ważne wybory, zarówno jeśli chodzi o kalendarz wyborczy w naszym kraju, ale są też ważne same w sobie, zdecydowana większość prawa. która obowiązuje w Polsce jest kształtowana w Brukseli, Strasburgu. Decyzje tam podejmowane mają również wpływ na nasze codzienne życie. W zeszłym roku zastanawialiśmy się, czy dojdzie do znaczących podwyżek cen energii, dzięki stanowczym działaniom premiera Morawieckiego na szczęście tak się nie stało, ale był to efekt decyzji, które były podjęte w Brukseli o większym uwolnieniu handlu certyfikatami do emisji Co2.