Deklaracja Lapida ma związek z próbą stworzenia koalicji przez Niebiesko-Białych i Likud Beniamina Netanjahu - w ramach takiego rządu Netanjahu i lider Niebiesko-Białych mieliby rotacyjnie zajmować stanowisko premiera. Gdyby Lapid obstawał przy swojej umowie z Gancem co do rotowania się na polityków Niebiesko-Białych na stanowisku szefa rządu, wówczas rząd jedności narodowej miałby w czasie swojej kadencji trzech premierów.
Przemawiając na posiedzeniu frakcji Niebiesko Białych w parlamencie, przed zaprzysiężeniem Knesetu 22 kadencji, Lapid powiedział, że "dla dobra rządu jedności zapomina o rotowaniu (na stanowisku premiera)". - Jest dla mnie znacznie ważniejsze, aby w kraju zapanowała jedność, aby nie było kolejnych wyborów; ten kraj wymaga rozpoczęcia procesu uzdrawiającego, zmiany priorytetów narodowych - mówił Lapid.
Oskarżając Netanjahu o "robienie wszystkiego, by doprowadzić do (kolejnych wyborów)" Lapid stwierdził, że "jeden człowiek z trzema aktami oskarżenia stoi między nami i rządem jedności narodowej". To nawiązanie do problemów Netanjahu z prawem - premier ma usłyszeć oskarżenia w trzech sprawach o korupcję.
Lapid zaznaczył, że jeśli Niebiesko Biali zawrą koalicję z Likudem wówczas "Ganc będzie premierem przez pierwsze trzy lata". - Nie ma innej możliwości, jesteśmy największą partią - powiedział dodając, że Netanjahu musi najpierw oczyścić się z zarzutów.
Netanjahu otrzymał w ubiegłym tygodniu od prezydenta Re’uwena Riwlina misję tworzenia rządu - ale jego prawicowa koalicja dysponuje jedynie 55 głosami w Knesecie. Centrolewicowa koalicja Ganca może liczyć na 54 głosy.