Arłukowicz oświadczył, że po wycofaniu się z wyborów o stanowisko przewodniczącego Platformy "staje obok Kidawy-Błońskiej, oddaje się do pełnej dyspozycji na najbliższe miesiące i rusza z panią marszałek w kampanię".
– Ta kampania zdecyduje o przyszłości Polski na długie lata. W związku z tym, że kampania każdego dnia nabiera tempa, uznaje za rozsądne i konieczne, żeby wybory wewnętrzne w Platformie zakończyły się już w I turze - tak Arłukowicz tłumaczył swoją decyzje o rezygnacji ze startu w wyborach na przewodniczącego PO.
Arłukowicz podkreślał, że jest "niezwykle ważne, aby wszyscy (politycy PO - red.) razem mogli stanąć obok Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i ruszyć w tę najważniejszą dla Polski i dla nas wszystkich kampanię".
Wycofanie się Arłukowicza oznacza, że na placu boju pozostało pięcioro kandydatów na przewodniczącego PO: Bogdan Zdrojewski, Tomasz Siemoniak, Borys Budka, Joanna Mucha i Bartłomiej Sienkiewicz. Arłukowicz nie zdradził, któremu z kandydatów przekaże swoje poparcie. - Co do wewnętrznych spraw w Platformie Obywatelskiej, wypowiem się w innym miejscu w innym czasie - stwierdził jedynie.
Od 2016 roku przewodniczącym Platformy był Grzegorz Schetyna. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia Schetyna poinformował jednak, że nie będzie ubiegać się o reelekcję i zarekomendował Siemoniaka, jako najlepszego - jego zdaniem - kandydata na przewodniczącego Platformy.