- Wielu komentatorów ostrzegało, że Trump nie będzie chciał oddać władzy niezależnie od wyniku wyborów. To metoda, znana w Polsce, zmierzająca do przekonania wyborców, że wybory są legalne tylko jeśli wygrał je Donald Trump, lub w Polsce PiS. Prezydent Trump jest w tej nowej retoryce bardziej utalentowany niż Jarosław Kaczyński, ale technika jest ta sama - wykopać głęboki rów, naznaczyć dwa zwaśnione plemiona i przekonywać, dzięki propagandzie, że racja jest zawsze po naszej stronie - mówił były premier.
Donald Tusk podkreślił jednocześnie, że jeśli wygra Biden "na pewno ulegnie zmianie relacja, która była w dość dramatycznym stanie, między Waszyngtonem a Brukselą". - Donald Trump nie ukrywał głębokiej antypatii do zjednoczonej Europy, Joe Biden jest w tym względzie odwrotnością Trumpa, jest bardzo proatlantycki - dodał.
- Ja bardzo dobrze znam Joe Bidena, jego stosunek do Polski i Polaków jest bardzo pozytywny i dużo bardziej autentyczny niż prezydenta Trumpa. Joe Biden z pewnością wie, gdzie Polska leży na mapie - zapewnił Tusk.
O słowach Bidena, który w kampanii wyborczej zestawiał obecne władze naszego kraju z reżimem Aleksandra Łukaszenki na Białorusi czy z reżimem w Wenezueli, Tusk mówił, że "to było porównanie rządów, a nie krajów i narodów". - Można się zgodzić, że porównanie do Łukaszenki było przesadą, ale jeśli ktoś jest krytyczny wobec rządu PiS w Polsce, ten dobrze życzy Polsce - ocenił były premier.