Burzliwy sejmowy dzień. W restauracji siedzi kilkoro czołowych posłów PiS i prowadzi ożywioną dyskusję. Przy stoliku obok milcząco pali papierosa Ludwik Dorn. Niedawno zaufany Jarosława Kaczyńskiego, były wicepremier i marszałek, siedzi sam.
Parę miesięcy temu posłowie przed nim drżeli. Dziś zostawili go także pozostali ekswiceprezesi – zbuntowani przeciw polityce personalnej Kaczyńskiego. Kazimierz M. Ujazdowski i Paweł Zalewski odeszli z PiS. Dorn nie, ale wciąż jest zawieszony w prawach członka partii.
Gorzej – rzecznik dyscyplinarny PiS Karol Karski wystąpił wczoraj do władz partii, by przedłużyły termin postępowania dyscyplinarnego wobec Dorna. – Ono nie potrwa już długo, ale są nowe okoliczności. Nie znam np. szeroko komentowanego wpisu Dorna w blogu – tłumaczy Karski. Nie mówi, czym może się postępowanie zakończyć: umorzeniem sprawy czy „aktem obwinienia”, po którym sąd koleżeński może ukarać go upomnieniem lub nawet wyrzuceniem z partii.
Do zeszłego tygodnia wydawało się pewne, że postępowanie będzie umorzone. Jednak trzeci bliźniak postawił tajemnicze warunki swego powrotu na funkcje wiceprezesa, które rozzłościły prezesa. – Przecież on wpisał się w publiczną i przemyślaną przez Ujazdowskiego połajankę PiS, która nam zaszkodziła. Nie ma prawa stawiać warunków – mówi współpracownik prezesa.Tymczasem były marszałek znów skrytykował politykę personalną Kaczyńskiego. I choć równocześnie ogłosił, że od tej pory będzie milczał na temat PiS, to ostatni wpis w blogu pogorszył jego sytuację. Na dodatek oświadczył, że nie spotka się z rzecznikiem dyscypliny PiS ani nie stawi przed sądem partyjnym. Bowiem jego zdaniem to postępowanie ma tylko chronić sposób sprawowania władzy przez prezesa.
Szef Klubu PiS Przemysław Gosiewski uznał wczoraj ten wpis za zaskakujący i nieprawdziwy. Ale zaraz dodał: – PiS nie ma problemu z Dornem.Wszyscy bowiem są zgodni: prezes nie wyrzuci Dorna z partii. Lider PiS sugerował nawet, że jego przyjaciel przeżywa kryzys, chwyta się ryzykownych sportów i „chodzi połamany”. – Na razie Dorn będzie pozostawał na uboczu klubu. Pewnie Kaczyński już się z tym pogodził i dlatego toleruje jego blog – mówi jeden z posłów PiS. Ale Dorn – nie tylko jego zdaniem – z czasem zacznie odbudowywać swoją pozycję w partii. – Kiedyś zawdzięczał ją bliskim relacjom z Kaczyńskim, teraz będzie szukał wsparcia polityków, którzy są lojalni wobec prezesa, ale też nie odpowiadają im różne decyzje personalne – przewiduje poseł.