Lider PiS wciąż musi uważać na to, co się dzieje w jego partii. Co prawda opuściły go już „obce” środowiska Marka Jurka i Kazimierza M. Ujazdowskiego, a pozostali prawie wyłącznie wierni „zakonnicy z dawnego Porozumienia Centrum”. Lecz wojsko to, choć wydaje się karne, nie jest jednomyślną, spójną armią.
Osie podziałów są coraz wyraźniejsze. A wszystkie biegną w poprzek jednej: tzw. spin doktorzy odpowiedzialni za przegraną kampanię wyborczą partii: Adam Bielan i Michał Kamiński kontra cała reszta.
– Chcieli mieć zupełnie wolną rękę i mieli. I przebimbali wszystko – tłumaczy powody tej wszechpisowskiej nienawiści do dwóch polityków jeden z ich oponentów.
Spin doktorzy cieszyli się wymuszonym respektem w PiS. Nigdy nie byli lubiani jako młode osoby spoza PC, zbyt pewne siebie, które szybko wydeptały sobie dostęp do „ucha prezesa”. A ostatnio ten dostęp mieli prawie nieograniczony. Kreowali politykę partii i dyktowali, kto ma być jej twarzą. I był np. młody poseł Tomasz Dudziński. Politykę tę kreowano w otoczeniu gabinetów Kaczyńskiego – tego, który miał jako premier, ale przede wszystkim tego w siedzibie partii przy ul. Nowogrodzkiej. Tam rządy sprawowali Bielan oraz mocno zaangażowany w kampanię Joachim Brudziński, wtedy i sekretarz generalny partii, i szef zarządu.
Od decyzji i prezentowania partii odsunięto wtedy wielu starych zaufanych, w tym byłego wicepremiera Przemysława Gosiewskiego. Dziś Gosiewski znów ma władzę – króluje na ul. Wiejskiej jako szef Klubu Parlamentarnego PiS. Nie zapomniał dawnych upokorzeń. I choć temu zaprzecza, posłowie nie kryją, że między „Wiejską” a „Nowogrodzką” współpraca się nie układa. Z klubu odchodzą też pracownicy sprowadzeni dawno temu przez spin doktorów. – Gosiewski lekceważy „Nowogrodzką”. Stara się, by to klub był centrum pracy PiS – opowiadają posłowie.Interweniować musiał sam prezes Kaczyński, który zganił szefa klubu. Wyborcza przegrana podzieliła bowiem nawet „zakonników PC”, do których należy też Brudziński. A Gosiewskiego w walce z „Nowogrodzką” wsparli też inni byli pecetowcy. Pośrednio nawet jeden z najbliższych ludzi Kaczyńskiego – Adam Lipiński.