W Sejmie leży już poselski projekt w tej sprawie, a nad własnym pracują: komisja Palikota i Ministerstwo Finansów.
– Podobna sytuacja jest z nowelizacją ustawy o swobodzie gospodarczej – wylicza Marek Wikiński z SLD, członek komisji „Przyjazne państwo”.
Zdaniem posła Sojuszu większość tych projektów się dubluje, bo zostały przygotowane przez pozarządowe organizacje branżowe, takie jak BCC, Polska Izba Gospodarcza czy Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan, które podrzucają te same propozycje i Palikotowi, i ministrom. – Palikot od początku miał taki pomysł, że będzie się zajmował tymi samymi zagadnieniami co ministerstwa Gospodarki lub Infrastruktury i kto pierwszy opracuje projekt ustawy, ten lepszy – mówi Marek Wikiński. – Ale to jest lekceważenie partnerów społecznych, bo naprawdę ważne decyzje zapadają bez konsultacji w Komisji Trójstronnej.
Jednak Palikota broni Paweł Poncyljusz z PiS. Uważa, że gdyby rząd pracował sprawnie, organizacje branżowe nie musiałyby zabiegać o rozpatrzenie ich pomysłów w komisji „Przyjazne państwo”.
– Palikot mobilizuje ministrów do pracy – tłumaczy Poncyljusz, który również zasiada w komisji „Przyjazne państwo”. – U nas projekty opracowywane są błyskawicznie, a wiem z doświadczenia, że ministerstwo potrzebuje na to zwykle minimum pół roku.
Ale konstytucjonalista Piotr Winczorek uważa, że to szalony pomysł, by politycy z tych samych ugrupowań przygotowywali projekty ustaw w tej samej dziedzinie.