– Tyle ile mam władzy, tyle staram się wykorzystać. Chcecie szybkiej zmiany – dajcie mi 100 procent władzy – powiedział premier Donald Tusk, pytany o komentarz do ostatnich wet prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jego zdaniem prezydent używa ich jako „broni politycznej”.

Premier był wczoraj gościem programu „Tomasz Lis na żywo” w TVP 2. Donald Tusk nie chciał jednoznacznie zadeklarować, czy wystartuje w wyborach prezydenckich: – Polska potrzebuje nie konkretnego prezydenta z imienia i nazwiska, tylko sytuacji, w której i premier, i prezydent dobrze współpracują. Jak dodał, jeśli wraz ze współpracownikami uzna, że do jej osiągnięcia niezbędny jest jego start w wyborach za dwa lata, zrobi to.

Premier mówił też o in vitro. – Spytam abp. Michalika, dlaczego milczał, gdy metoda in vitro, legalna w Polsce, była dostępna tylko dla najbogatszych – tak odniósł się do krytyki ze strony Kościoła pomysłu rządu, by refundować zabiegi.

Pytany o największe błędy pierwszego roku rządu, wymienił: awanturę o samolot dla prezydenta oraz swoją wizytę na szczycie UE – Ameryka Południowa w Peru. Zdaniem Tuska w niewystarczający sposób wyjaśnił, jak ważna z punktu widzenia Polski była ta podróż.