Gadzinowski odszedł z parlamentu w 2007 roku i niedługo później ogłosił, że pracuje nad scenariuszem do serialu „Sejm jak miłość". Akcja miała toczyć się w restauracjach, pokojach posłów i na korytarzach sejmowych. Były poseł SLD zapowiadał, że poszczególne odcinki będą mówić m.in. o braniu łapówek od lobbysty i kupowaniu głosów. Dziś jest już jednak jasne, że serial na razie nie powstanie.
– Niestety tego scenariusza nie chce żadna telewizja. Po prostu boją się kontrowersji. Dlatego zdecydowałem się rozszerzyć scenariusz i wydać jako powieść. Tytuł „Sejm jak miłość" pozostaje niezmieniony. Książka będzie opowiadała historię młodego prawiczka politycznego, który trafia do Sejmu – zapowiada Piotr Gadzinowski.
Czego możemy się spodziewać po tej historii? Gadzinowski zdradza, że napisał już kilka pierwszych rozdziałów. Wynika z nich, że „polityczny prawiczek" jest pomocnikiem fryzjera pochodzących z prowincjonalnej Dziury Kalwarii. Nazywa się Tadeusz Piłsudski, w związku z czym nosi pseudonim Marszałek. Do Sejmu dostaje się przypadkowo, z ramienia Prawej Sprawiedliwości dla Polski, której prezesuje niejaki Kurak. Skojarzenia nie kończą się jednak w tym miejscu: w powieści koalicję rządową tworzą „Obywatelscy" oraz „Chłopi na Wiejskiej", zwani powszechnie „Wieśmakami". W sejmowych ławach zasiadają też przedstawiciele ideowej lewicy, populiści z partii kierowanej przez Andrzeja Papiera oraz członkowie ugrupowania Janusza Walitłoka.
Sam Gadzinowski tłumaczy, że „wszelkie podobieństwa do prawdziwych osób, miejsc i zdarzeń są nieprzypadkowe" i zapowiada, że książka ukaże się pod koniec roku.