Michał Boni miał być silnym człowiekiem tej ekipy. Uważany za speca od gaszenia rządowych pożarów dostał – inaczej niż w poprzedniej kadencji – własny resort. Dziś, ponad pół roku po wyborach, ministerstwo nie ma nawet ściśle określonych kompetencji, jedyny pożar, jaki ugasił Boni, wywołał sam. W informatyzacji, która miała być jego znakiem firmowym, niewiele się dzieje. – Ma kiepską ekipę, a sam nie jest w stanie wszystkiego dopilnować – tłumaczą jego sympatycy. – Skupił się na informatyzacji, a resztę odpuścił – odpowiadają krytycy.
Czy ktoś ministra wsadził na minę
Spektakularną wpadkę Boni zaliczył w ostatnich dniach, gdy niespodziewanie zaproponował zmiany w przepisach o zbiórkach publicznych. Deklarował dobre intencje: chciał doprecyzować prawo. Ale zamiast ułatwić życie organizacjom dobroczynnym, jego przepis wprowadziłby nowe regulacje poważnie utrudniające zbieranie pieniędzy na szlachetne cele. Ostro zaprotestowało kilkadziesiąt organizacji pozarządowych, które z resortem Boniego uzgadniały wcześniej liberalizację przepisów. Plan ministra skrytykował doradca prezydenta. O konflikcie napisała „Rz".
Już po kilku dniach Boni skapitulował. Ogłosił, że wycofuje poprawkę (przepis chciał wprowadzić do ustawy rozdzielającej kompetencje swojego Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji oraz MSW, nad którą pracuje Sejm). – Minister zaprosił kilkanaście organizacji na spotkanie. W ciągu miesiąca mają zostać opracowane założenia do projektu nowej ustawy o zbiórkach publicznych, a jesienią obiecał gotowy już projekt – mówi nam Aleksandra Kiełczewska z fundacji Anioły Filantropii.
– Można odnieść wrażenie, że ktoś ministra wsadził na minę, a on nie do końca zdawał sobie sprawę, co jego poprawka realnie oznacza. Kiedy mu to uświadomiliśmy, rozsądnie się z niej wycofał – komplementuje go jeden z działaczy pozarządowych.
PiS: niewyobrażalny chaos
Dla opozycji to jednak zły znak, że szef resortu odpowiedzialnego za projekt cyfryzacji i informatyzacji państwa, gdzie potrzebna jest koordynacja prac na wielu poziomach, nie radzi sobie nawet z własnymi urzędnikami. – Ceniłem ministra Boniego od lat. Ale teraz wszystko idzie mu źle. W dziedzinach, którymi się zajmuje, panuje niewyobrażalny chaos. A jego resort odpowiada za wiele kluczowych dla państwa spraw – mówi „Rz" Jarosław Zieliński (PiS) z Sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.