Reklama

Gowin może stracić stanowisko ministra sprawiedliwości

Przed południem minister Gowin spotkał się z premierem Donaldem Tuskiem. Gowin uznawany jest za nieformalnego przywódcę frakcji konserwatystów w PO, choć grupa ta jest bardzo niejednolita i podzielona.

Publikacja: 04.03.2013 08:28

Jarosław Gowin

Jarosław Gowin

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Spotkanie w Kancelarii Premiera zaczęło się o godz. 11 i trwało około godziny. Kolejne spotkanie polityków rozpoczęło się o godz. 14 i trwało około pół godziny. Po godz. 15 Tusk ma spotkać się z dziennikarzami w celu ogłoszenia swojej decyzji.

O tym, że szef rządu ma zamiar podjąć ostateczną decyzję dotyczącą przyszłości Gowina, Tusk poinformował w czwartek partyjnych kolegów na posiedzeniu zarządu PO. Dziennikarze i opinia publiczna dowiedziała się o tym z wpisu rzecznika rządu Pawła Grasia na Twitterze. "Premier Tusk poinformował zarząd PO, że decyzje dotyczącą obecności ministra Gowina w rządzie podejmie w poniedziałek" - oznajmił Graś.

Gowin odtwittował: "I don't like Mondays", załączając przy tym link do piosenki o tym tytule grupy The Boomtown Rats.

Zasiadający w zarządzie PO lider małopolskich struktur partii Ireneusz Raś mówił w sobotę w RMF FM, że szanse na pozostanie Gowina w rządzie ocenia "50 na 50". - Rozumiem, że premier chce mieć osobę, która chce współpracować z nim lojalnie. Tylko tyle powiedział nam pan premier na posiedzeniu zarządu w czwartek - zaznaczył.

Były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski przekonywał w niedzielę w TVN24, że nie ma nic zaskakującego w tym, iż Tusk ma zamiar spotkać się z Gowinem. - Premier nie miał możliwości rozmowy z ministrem Gowinem. Porozmawia z nim w poniedziałek i podejmie decyzję - powiedział Kwiatkowski. Wykluczył przy tym możliwość powrotu do resortu w razie dymisji swego obecnego następcy. - Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki - dodał.

Reklama
Reklama

Spekulacje o tym, że Gowin może stracić stanowisko, pojawiły się ostatnio przy okazji rekonstrukcji rządu Tuska sprzed dwóch tygodni (Jacek Cichocki został szefem KPRM, a jego w MSW zastąpił Bartłomiej Sienkiewicz; wicepremierem został minister finansów Jacek Rostowski). Zmiany nie objęły jednak Gowina, a niespodziewanie temat jego przyszłości wrócił w zeszłym tygodniu.

Powód? Źródła PAP we władzach Platformy oceniają, że Gowin "przebrał miarę", bo zbyt otwarcie przeciwstawiał się premierowi. Spór na linii Tusk-Gowin nasilił się po głosowaniach w sprawie związków partnerskich. Pod koniec stycznia sejmowa większość odrzuciła trzy projekty ustaw o związkach, w tym autorstwa posła Platformy Artura Dunina. Za odrzuceniem rozwiązań zaproponowanych przez Dunina opowiedziało się m.in. 46 platformianych konserwatystów (m.in. Gowin i dwaj jego stronnicy: Żalek i Godson, ale też np. Raś, Marek Biernacki, czy Konstanty Miodowicz).

Przed głosowaniem doszło na sali obrad do wymiany zdań między Tuskiem a Gowinem. Szef resortu sprawiedliwości ocenił z trybuny sejmowej, że wszystkie trzy propozycje dotyczące związków są sprzeczne z art. 18 konstytucji, który ochroną Rzeczypospolitej otacza instytucję małżeństwa. Premier odpowiedział oświadczeniem, że jest to "prywatna opinia" jego podwładnego.

Partyjni konserwatyści już wcześniej nieraz pokazali, że w sprawach światopoglądowych mają odmienne zdanie niż premier, marszałek Sejmu Ewa Kopacz czy władze klubu PO na czele z Rafałem Grupińskim.

Jednak odejście Gowina z partii nie musiałoby wcale doprowadzić do dużego rozłamu. Nieoficjalnie politycy PO mówili kilka dni temu PAP, że nawet gdyby Gowin zdecydował się odejść z partii, to sam albo w towarzystwie maksymalnie dwóch posłów. "Mógłby odejść z nim Jacek Żalek, może John Godson" - uważa jeden z polityków PO.

Powodem są wewnętrzne podziały we frakcji konserwatystów. Pisała o nich weekendowa "Rz". Jeśli wielkość frakcji mierzyć ostatnim głosowaniem w sprawie liberalnego projektu ustawy o związkach partnerskich, to mówimy o grupie 40–50 posłów o konserwatywnych przekonaniach. Tyle średnio przychodzi także na organizowane pod patronatem Gowina spotkania w Sejmie.

Reklama
Reklama

W przypadku szeroko rozumianej grupy posłów o przekonaniach konserwatywnych ich interesy często są jednak sprzeczne. Pierwszy z brzegu przykład to choćby Jarosław Gowin i Ireneusz Raś, którzy od zawsze wojowali ze sobą o wpływy w Małopolsce.

W PO mówi się dziś, że tym, co może uratować Gowina przed poniedziałkową egzekucją, nie jest wcale obawa Tuska, że odejdzie z Klubu Platformy, pociągając za sobą kilkudziesięciu posłów, lecz wstępna deklaracja Schetyny o chęci kandydowania na szefa PO. Komentatorzy podkreślają, że dla Tuska najbezpieczniej byłoby pozbyć się dziś i Schetyny, i Gowina. Bo tylko wtedy mógłby się czuć w miarę bezpiecznie. Sęk w tym, że straciłby sejmową większość i skazał się na współpracę z lewicą.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Była kandydatka na prezydenta chce do Sejmu. Sąd zarejestrował partię Joanny Senyszyn
Polityka
Szczyt Wschodniej Flanki. Przyjęta deklaracja wskazuje Rosję jako największe zagrożenie
Polityka
Konflikt w PiS. Politycy partii reagują na atak Jacka Kurskiego
Polityka
Tomasz Trela: Włodzimierzowi Czarzastemu należy się szacunek od Adriana Zandberga
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama